"Nie wpuścili mnie na pokład". Opowiedział, co go uratowało

Amerykańskie i rosyjskie media potwierdziły, że na pokładzie samolotu pasażerskiego, który pod Waszyngtonem zderzył się z helikopterem, znajdowali się m.in. łyżwiarze figurowi, którzy wracali z mistrzostw USA. Na pokład nie wszedł jednak jeden z medalistów imprezy. Wszystko "dzięki" jego psu.

W środę wieczorem czasu lokalnego doszło do tragedii na lotnisku pod Waszyngtonem. "Na lotnisku Ronalda Reagana w pobliżu Waszyngtonu samolot pasażerski zderzył się w powietrzu z wojskowym śmigłowcem podczas podchodzenia do lądowania - informuje Biały Dom. W odległości ok. 2 kilometrów od lotniska znajduje się Pentagon. Według wstępnych informacji, do zderzenia doszło, gdy samolot pasażerski PSA Airlines lecący z Wichita w stanie Kansas do Waszyngtonu, zbliżał się do lotniska Ronalda Reagana" - czytamy na Gazeta.pl.

Zobacz wideo Roman Kosecki żartuje z Roberta Lewandowskiego: No trudno Robert, trudno

Na pokładzie samolotu i śmigłowca było w sumie 67 osób. Na miejscu ciągle trwa akcja ratunkowa, w którą zaangażowanych jest 300 ratowników. Na razie nie ma informacji na temat osób, które mogłyby przeżyć tę katastrofę.

Wiadomo, że na pokładzie samolotu pasażerskiego obecnych było kilku amerykańskich i rosyjskich łyżwiarzy oraz członków sztabów szkoleniowych.  Dodano, że lot odbył się kilka dni po mistrzostwach Stanów Zjednoczonych w łyżwiarstwie figurowym, które odbyły się w Wichicie w dniach od 20 do 26 stycznia.

Nie wszedł na pokład przez psa

Jednym z zawodników, który miał się znaleźć na pokładzie samolotu, był Jon Maravilla. Ostatecznie mistrz USA na pokład nie wszedł. Wszystko dzięki pupilowi, z którym chciał wejść do samolotu. Maravillę uratował jego pies.

"Nie wpuścili mnie na pokład. Zabierzcie mnie z Kansas, proszę" - napisał Maravilla na swoim koncie w mediach społecznościowych. Było to chwilę przed odlotem samolotu. Ostatecznie Maravilla ruszył w podróż z autem.

- Pracownik linii lotniczych powiedział mi, że mój pies jest za duży, by wejść na pokład. Zrobił to, mimo że był to nasz lot powrotny. Musieliśmy zdecydować się na podróż samochodem - powiedział Maravilla.

- Jestem zszokowany, to szalone. Na szczęście nie wszedłem na pokład tego samolotu. Znam jednak nazwiska łyżwiarzy i trenerów oraz ich rodzin, które były na pokładzie. Nie chcę wymieniać nazwisk, ale na pokładzie było 14 łyżwiarzy. To wielka tragedia - dodał.

Maravilla brał udział w rywalizacji juniorów. Zajął on trzecie miejsce w rywalizacji par wraz z Saeyą Carpenter.

Więcej o: