Adam Małysz uznawany jest za jednego z najlepszych polskich skoczków narciarskich w historii. 46-latek zdobywał medal za medalem. Polacy dzięki niemu pokochali skoki i w kraju zapanowała "Małyszomania", czyli fenomen polegający na masowym zainteresowaniu tej dyscypliny. Jego kariera w tym sporcie zimowym dobiegła końca po sezonie 2010/2011.
Po rzuceniu w kąt nart Adam Małysz postanowił realizować kolejną sportową pasję, czyli motoryzację. W przeszłości brał udział m.in. w Rajdzie Dakar. Ostatnio spróbował swoich sił w telewizji. Przez tydzień był prowadzącym "Dzień dobry TVN". Ta przygoda dobiegła już końca i obecnie Małysz w pełni skupia się na swoich obowiązkach w Polskim Związku Narciarskim, gdzie jest prezesem.
W sobotę 14 września 46-latek będzie zainteresowany tym, co będzie się działo na skoczki w Wiśle. Prognozy na ten dzień nie są optymistyczne. W związku z czym istnieje obawa o to, że pod skocznię nie zawita dużo kibiców. Perspektywa niskiej frekwencji przeraża Małysza. Ten postanowił zadziałać i zwrócił się do kibiców za pośrednictwem mediów społecznościowych.
"Kochani, wiem, że dziś pada, ale mam nadzieję, że jutro mimo wszystko przyjdziecie wspierać naszych podczas Letniego Grand Prix w Wiśle! Wasza obecność i doping są nieocenione! Do zobaczenia na skoczni!" - napisał na Instagramie.
Na komunikat Małysza błyskawicznie zareagowali kibice. "Nie mogę się doczekać! Pierwszy raz w życiu zobaczę skoki narciarskie osobiście i żaden deszcz nie jest mi straszny", "Pogoda nas nie rozpieszcza, ale pomalutku na belce i deszcz niestraszny" - czytamy.
Sobotni konkurs indywidualny zaplanowano na godzinę 15:00.