Po zmaganiach w Pucharze Świata reprezentanci Polski w łyżwiarstwie szybkim stawili się na mistrzostwach Europy, gdzie już w piątek 5 stycznia rozpoczęli rywalizację. W startach indywidualnych Marek Kania zajął szóste miejsce, Damian Żurek był ósmy, a Piotr Michalski dziesiąty. To dawało nadzieję przed zmaganiami drużynowymi, gdzie Biało-Czerwoni spisali się jeszcze lepiej.
W sobotę 6 stycznia rozegrano zmagania drużynowe i w nich Biało-Czerwoni pokazali, że są w kapitalnej formie. Jako pierwszy z trójki wystartował Kania i już po pierwszym okrążeniu z czasem 28,23 sekundy był lepszy o ponad sekundę od Norwegów i Holendrów.
Następnie do boju ruszył Michalski i nie stracił przewagi, a po nim Żurek doprowadził Biało-Czerwonych do wielkiego sukcesu. Polacy dojechali do mety z czasem 1:18,31, co jest nowym rekordem toru w Heerenveen, i zostawili rywali w tyle. Norwegowie byli za nimi o 0,50 s, a Holendrzy o 2,30 s. Tym samym Polska trójka została mistrzami Europy.
W sobotę w Heerenveen rywalizowały także panie. Reprezentantki Polski spisały się przyzwoicie, ale nie wystarczyło im to do zdobycia medali. W starcie indywidualnym najlepsza była Femke Kok z Holandii, a wśród Polek najwyżej sklasyfikowano Andżelikę Wójcik, która była piąta. Na dwóch lokatach za nią uplasowały się Karolina Bosiek i Iga Wojtasik.