Wciąż nie wiadomo, czy Rosjanie wystartują na letnich igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Pod znakiem zapytania stoi też ich start w zimowych igrzyskach we Włoszech. Rosyjski biathlonista Daniił Sierochwostow nie widzi szans na start w tych zawodach. "Kto dziś wpuści do kraju Rosjan z bronią?" - zadaje pytanie.
Rosyjscy oraz białoruscy sportowcy pozostają wykluczeni przez Międzynarodową Unię Biathlonową (IBU) i więc nie mogą brać udziału w zawodach organizowanych przez tę federację. Rosjanie postanowili rozwiązać ten problem i Rosyjska Unia Biathlonowa stworzyła cykl zawodów o nazwie... Międzynarodowa Liga Klubowa Biathlonu. Międzynarodowość tych rozgrywek wynika głównie z ich nazwy, choć plany były ambitne.
Na razie udział w "międzynarodowym" turnieju zapowiedzieli jedynie Rosjanie i Białorusini. W obawie przed sankcjami IBU startu odmówili sportowcy z Chin, co bardzo zabolało Rosjan. Aleksander Tichonow - czterokrotny mistrz olimpijski - tak komentował tę sytuację.
- Kiedy specjalna operacja wojskowa dobiegnie końca, a sprawy polityczne zostaną załatwione, oni będą czołgać się na kolanach - cytuje go Przegląd Sportowy Onet.
W przyciągnięciu sportowców z innych państw nie pomogła też pokaźna kwota, którą zapłacą Rosjanie za każde wygrane zawody. To milion rubli, czyli około 10 tysięcy euro. To zaledwie pięć tysięcy euro mniej niż za podobny sukces w Pucharze Świata płaci IBU.
Rosyjska Unia Biathlonowa liczy jeszcze na przyciągnięcie zawodników z Turcji i Mongolii w przyszłych konkursach. Inauguracja rosyjskiej "międzynarodowej" ligi została zaplanowana na 18 i 19 listopada.