To koniec! Absolutny zakaz startów w Pucharze Świata. Oficjalnie

Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa (FIS) podjęła decyzję w sprawie startów rosyjskich i białoruskich zawodników w sezonie 2023/24. I nie jest to decyzja, która spodobała się sportowcom i ich trenerom z tych krajów. - Nawet nie chcę myśleć, kto miał największy wpływ na działaczy FIS - powiedziała była radziecka biegaczka narciarska - Jelena Valbe.

Rosjanie i Białorusini nie startują w zawodach organizowanych przez Międzynarodową Federację Narciarską i Snowboardową (FIS) niemal od początku wojny w Ukrainie. Postanowienie dotyczyło wszystkich dyscyplin podlegających FIS, a więc m.in. biegów narciarskich, skoków narciarskich, kombinacji norweskiej, narciarstwa alpejskiego, dowolnego i snowboardu. 

Zobacz wideo "Gorzej już być nie może". Drużyna Sochana odbije się od dna? Eksperci nie mają wątpliwości

W środę na specjalnym spotkaniu FIS utrzymała w mocy dotychczasowe decyzje, co oznacza, że Rosjan i Białorusinów nie zobaczymy na trasach i skoczniach w sezonie 2023/24. "Obecna polityka, która nie pozwala na udział rosyjskich i białoruskich sportowców oraz działaczy w imprezach FIS, pozostanie w mocy do odwołania" - czytaliśmy w oficjalnym komunikacie federacji.

Ta nie zastosowała się do marcowego zalecenia Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), który polecił, by dopuszczać Rosjan i Białorusinów do międzynarodowej rywalizacji. MKOl chciał, by zawodnicy z tych krajów wrócili do startów, jeśli nie popierają wojny w Ukrainie i nie mają żadnych związków z armią.

Ponadto sportowcy z Rosji i Białorusi mieliby startować pod neutralnym statusem, tzn. bez flagi oraz hymnu narodowego. - Spodziewaliśmy się takiej decyzji FIS. Trudno było oczekiwać czego innego po zachowaniu działaczy. Nawet nie chcę myśleć, kto miał na nich największy wpływ - powiedziała była radziecka biegaczka narciarska - Jelena Valbe.

- W ogóle nie jestem zdziwiony. Nie mam nawet zamiaru reagować na tę decyzję - dodał trener rosyjskich biegaczy narciarskich - Jurij Borodawko. Jego zawodnik - Aleksandr Bolszunow - to największa gwiazda, która decyzją FIS nie wystartuje w kolejnym sezonie. 27-letni biegacz narciarski to dziewięciokrotny medalista olimpijski (trzykrotny złoty) i dwukrotny zwycięzca Pucharu Świata.

FIS utrzymała decyzję ws. Rosjan i Białorusinów

Decyzja FIS sprawiła, że w najbliższym sezonie nie będziemy świadkami prowokacji, jakiej pod koniec lutego 2022 r. dopuścił się rosyjski skoczek - Jewgienij Klimow. Podczas konkursu Pucharu Świata w Lahti  Klimow pomachał do kamery, a na jego rękawiczce znalazła się rosyjska flaga. Natomiast na drugiej stronie było rosyjskie godło.  Podczas gdy zawodnik eksponował rosyjską flagę do kamery, wojska Władimira Putina atakowały Ukraińców, ostrzeliwując również cele cywilne.

Sprawa trafiła do FIS, która zmieniła wtedy zasady dotyczące uczestnictwa rosyjskich zawodników podczas konkursów Pucharu Świata. Międzynarodowa Federacja Narciarska zdecydowała, że Rosjanie mogli startować i reprezentując swój kraj, ale nie mogli pokazywać rosyjskiej flagi, ani odgrywać hymnu Rosji podczas ceremonii dekoracji w przypadku podium lub zwycięstwa Rosjan. Te miały zostać zastąpione flagą i hymnem FIS. Rosjanie i Białorusini zostali wyrzuceni z rywalizacji 1 marca 2022 r.

"Międzynarodowa Federacja Narciarska wszczęła sprawę przeciwko Klimowowi. Za co? Za to, że machał ręką rękawiczką z naklejoną rosyjską flagą przed kamerą. Według FIS jest to historia warta osobnego przypadku. To autorzy portalu Sport.pl Aleksander Bernard i Jakub Balcerski wylali falę nienawiści na naszego sportowca" - grzmieli dziennikarze rosyjskiego portalu championat.com.

Więcej o: