Justyna Kowalczyk-Tekieli od trzech tygodni przeżywa osobistą tragedię. 17 maja w Alpach Szwajcarskich zginął jej mąż Kacper Tekieli. Alpinista realizował wówczas projekt zdobycia wszystkich 82 alpejskich czterotysięczników. W trakcie zejścia ze szczytu Jungfrau zabrała go lawina, a dzień później odnaleziono jego ciało.
Niestety mężczyzna osierocił swojego półtorarocznego synka Hugo. Justyna Kowalczyk, wypowiadając się o tej tragedii, wiele razy odnosiła się do przyszłości swojego dziecka. - Będziemy żyć, jak nauczył nas Kacper. Pełnią. Będziemy zwiedzać świat i zdobywać szczyty. Będziemy na każdą minutę zachłanni, jak On - napisała po pogrzebie Kacpra Tekielego, który odbył się 30 maja w Gdańsku.
Od tego czasu Justyna Kowalczyk-Tekieli realizuje to, co sama zapowiedziała. Obecnie przebywa w Tatrach, gdzie wraz z synkiem chodzi po górach. Zdobyła już Giewont czy Kopę Kondracką. Wszystko relacjonuje w mediach społecznościowych.
Trzy tygodnie po śmierci Kacpra Tekielego była biegaczka narciarska podzieliła się jednak wyjątkową chwilą ze swojego życia związaną z Tatrami. Na Facebooku zamieściła fotografię, którą wykonał jej mąż. Na tle pięknego górskiego krajobrazu widać na nim uśmiechniętą Justynę Kowalczyk z wyraźnym brzuszkiem. - Zejście z Kościelca. Początek 7 miesiąca. Mgnienie oka temu - napisała mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich. Wzruszający wpis sportsmenki doczekał się tysięcy pozytywnych reakcji.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Kacper Tekieli był doświadczonym wspinaczem i instruktorem. Wspinał się nie tylko w Alpach czy Himalajach, ale też w polskich górach. W Tatrach przeszedł około 300 dróg wspinaczkowych. Jego śmierć była szokiem w całym środowisku wspinaczkowym.