Erika Janka to jedna z fińskich biathlonistek startujących w zawodach rangi Pucharu Świata. 27-letnia zawodniczka bardzo często pojawia się także w składzie reprezentacji na biegi sztafetowe, lecz do tej pory na jej koncie nie znalazł się żaden większy sukces na arenie międzynarodowej.
Mimo to w ostatnich dniach o Erice Janka zrobiło się zdecydowanie głośniej. Wszystko za sprawą mrożącej krew w żyłach historii, która spotkała ją podczas jednego z treningów. Mowa o bezpośrednim kontakcie z niedźwiedziem, który dla sportsmenki mógł zakończyć się nawet śmiercią.
Według informacji podawanych przez samą biathlonistkę, w ostatnich dniach przyszło jej trenować w okolicach miejscowości Kuhmo, położonej przy granicy z Rosją, niespełna 600 kilometrów na północ od Helsinek. Podczas biegu po lesie, zawodniczka zauważyła, że około 10 metrów od niej stoi dorosły niedźwiedź.
Na szczęście będąca też częścią fińskiej straży granicznej Janka doskonale wiedziała, jak się zachować. Według podanych przez nią informacji położyła się na ziemi i udawała martwą. Choć w międzyczasie w okolicy pojawił się jeszcze drugi niedźwiedź, oba osobniki jedynie ją dokładnie obwąchały i udały się w dalszą przechadzkę po lesie.
- Wczorajsze spotkanie w dziczy z pewnością zostawi we mnie ślad. Doświadczenie silnego strachu przed śmiercią, a wręcz jej pewność jest czymś, na co nie da się przygotować. Na szczęście udało mi się wyjść bez szwanku. Jestem wdzięczna za lekcje, jakich udzielili mi bliscy dotyczące zachowania w świecie zwierząt - napisała biathlonistka na Instagramie.
Szacuje się, że w Finlandię zamieszkuje jedna z największych w Europie populacji niedźwiedzi. Jeszcze kilka lat temu dorosłych osobników miało być około 1700. Z tego względu częściowo pozwolono na ich ostrzał w celu zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom.