Od poniedziałku z japońskiej Saitamie odbywają się mistrzostwa świata w łyżwiarstwie figurowym. W rywalizacji, z racji obowiązującego nadal wykluczenia, nie biorą udziału sportowcy z Rosji. Pozostają im tylko starty w krajowych zawodach. W miniony weekend odbyły się zmagania, które odbiły się szerokim echem na całym świecie. Wszystko za sprawą występu mistrzyni olimpijskiej z Pjongczang Aliny Zagitowej.
Zagitowa jest uznawana za jedną z najzdolniejszych łyżwiarek świata. Tym razem uwagę przykuły nie tylko umiejętności zawodniczki, ale sam pomysł na występ. Zawodniczka zatańczyła w stroju Marylin Monroe i do piosenki artystki, co wywołało mieszane uczucia. Najbardziej krytyczne głosy spłynęły ze Stanów Zjednoczonych. Internauci i dziennikarze stwierdzili, że przebranie się za tak wielką ikonę było sporym nietaktem. Dodatkowo zwrócono uwagę, że cały obraz występu burzyły niedociągnięcia techniczne, co dodatkowo wpłynęło na niekorzystny odbiór.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Potwierdzeniem negatywnych ocen są słowa dziennikarza Dave'a Lease, specjalizującego się w łyżwiarstwie figurowym. - Czuję się bardzo smutny za każdym razem, gdy wychodzi Alina Zagitowa. To zawsze wydaje się być jakimś publicznym klapsem lub wyśmiewaniem. Wygląda na to, że to naprawdę piękna dziewczyna, ale niezbyt mądra. To było takie bez smaku i okropne, ale można było się tego spodziewać - stwierdził wprost, cytowany przez portal sport-express.ru.
Zupełnie inny wydźwięk mają komentarze rosyjskich fanów, którzy uznali występ Zagitowej za jeden z najlepszych w historii. Ich zdaniem wielkim nietaktem był fakt, że zajęła dopiero dziewiąte miejsce.
Do nieoczekiwanej fali opinii odniosła się sama zawodniczka. - Pozdrawiam wszystkich dobrze życzących! Zwłaszcza krytyków i niektórych dziennikarzy, których nie zostawiam bez pracy. Omawiają moje występy i moje życie z taką gorliwą szczegółowością, że aż strach pomyśleć, co ci ludzie zrobiliby beze mnie - podsumowała z przekąsem łyżwiarka w rozmowie z rosyjską federacją.