Aż 27 medali, w tym 12 złotych wywalczyła reprezentacja Norwegii podczas zakończonych w niedzielę MŚ w Planicy. Większość z nich, bo aż 14, było zasługą biegaczek i biegaczy narciarskich. Drugą nacją, która zdominowała rywalizację w biegach była Szwecja - tamtejsi sportowcy wywalczyli 12 krążków. Pozostałe ekipy były cieniem podczas zmagań na trasach biegowych. Rosjanie już dopatrują się w tym skandalu - ich przedstawiciele wciąż są wykluczeni ze startów.
W związku z wojną w Ukrainie FIS nałożył na Rosjan zakaz startów w imprezach sportowych. Obecnie wraz z Białorusinami rywalizują w lokalnych zawodach. Taki stan rzeczy nie podoba się tamtejszym działaczom i ekspertom. - To zabija sport - ocenił Dmitrij Guberniew, który jest oburzony faktem, że najlepsi biegacze i biegaczki nie mogli walczyć o medale w Planicy.
- Bez najlepszego narciarza świata Aleksandra Bolszunowa i aktualnej zwyciężczyni Pucharu Świata Natalii Niepriajewej poziom jest bardzo niski. A geograficznie i dla interesu publicznego to także nie jest dobre. W tej chwili Puchar Świata jest lokalnym konkursem - dodał.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl
Sprawę skomentowała także była biegaczka Jelena Wialbe. - Wydaje mi się, że nasze zawody są dużo ciekawsze niż Puchar Świata. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, kto został mistrzem świata. Każdego dnia mamy swoje ciekawe wyścigi - powiedziała w rozmowie z rosyjskim "Championatem".
Aleksander Bolszunow, który jest obecnie najlepszym rosyjskim biegaczem narciarskim, przyznał, że nie obchodzą go wyniki w Pucharze Świata oraz na mistrzostwach świata. - Są tylko jedne prawdziwe mistrzostwa. Tutaj - powiedział po jednym z biegów krajowych.