- To najpiękniejszy moment w historii polskiego snowboardu - nie ma wątpliwości Jagna Marczułajtis, czwarta zawodniczka igrzysk olimpijskich (Salt Lake City 2002) i piąta zawodniczka MŚ. - Oskar i Ola rozbili medalowy bank! Ogromnie się cieszę - mówi była snowboardzistka.
Kwiatkowski jak na lidera Pucharu Świata przystało, wygrał główną imprezę sezonu. To oczywiście jego największy sukces w karierze. Dla Król, która też wygrywała już w PŚ, brązowy medal również jest pierwszym na imprezie mistrzowskiej. W Bakuriani oboje świetnie spisali się na bardzo trudnej trasie.
- Widzieliśmy, że warunki na trasie były bardzo trudne, że niebieski tor był o wiele szybszy od czerwonego, ale nasi pięknie się pokazali w eliminacjach, zajęli wysokie miejsca [Kwiatkowski miał drugi czas, a Król - piąty] i dzięki temu zazwyczaj mieli prawo wybierać tor w kolejnych rundach. Oboje popełnili też mało błędów, byli bardzo uważni na tej długiej i wyboistej trasie, na której nie było nikogo, kto by jakiegoś błędu nie popełnił. Oskar i Ola popełnili ich mało. Mieli siłę, żeby wytrzymać jazdę po tych dziurach - analizuje Marczułajtis.
Była snowboardzistka zauważa, że medale Kwiatkowskiego i Król są dowodem, że warto inwestować w snowboard.
Oboje nasi medaliści podkreślali w niedawnych rozmowach ze Sport.pl, że Polski Związek Narciarski zwiększył środki na potrzeby snowboardowej kadry. - Mamy w
końcu w teamie serwismena, więc jest super. Tego nam brakowało, pod tym względem naprawdę kuleliśmy na tle rywali. Bo nasz trener nie jest serwismenem, a to on musiał się zajmować przygotowaniem naszych desek. Było mu ciężko. Teraz mamy fachowca ze Słowenii, nie musimy się zupełnie martwić czy wszystko będzie dobrze i też my, zawodnicy, zyskujemy więcej czasu, bo nie musimy przy tym pomagać, a trenerowi pomagaliśmy. Serwismen robi wszystko, naprawdę super, że po tylu latach go mamy i wiemy, że on na pewno wszystko zrobi jak trzeba - mówiła Król.
- Dzięki temu, że na igrzyskach byłem siódmy, PZN powiedział: "Inwestujemy w ciebie". I kupili mi to, czego potrzebowałem. Trener Oskar Bom pomógł mi wszystko pozamawiać, potestować i w ten sezon wjechałem w sprzęcie takim samym, jaki ma czołówka. Jak widać, to procentuje. Super, że wszystko zaskoczyło już w pierwszym moim sezonie jazdy na szwajcarskich deskach - opowiadał Kwiatkowski.
PZN wydał kilkanaście tysięcy euro na nowy sprzęt i zatrudnił świetnego serwismena oraz znakomitego trenera do pomocy dla Oskara Boma. Izidor Šušteršic przed chwilą doprowadzał swoich zawodników do medali olimpijskich. Jego zawodnik, Tim Mastnak, zdobył srebro na ubiegłorocznych igrzyskach w Pekinie, a na igrzyskach w 2014 i 2018 roku w sumie trzy medale wywalczył trenowany przez Izidora Žan Košir.
Jagna Marczułajtis ma nadzieję, że teraz prezes PZN-u Adam Małysz będzie inwestował w snowboard jeszcze chętniej. - PZN chyba trochę czekał, żeby snowboardziści potwierdzili, że warto w nich inwestować i myślę, że teraz związek nie ma już co do tego żadnych wątpliwości. Życzyłabym sobie, że teraz PZN reaktywował konkurencje freestyle'owe: snowcross, big air, halfpipe. Tam, niestety, nie mamy swoich reprezentantów w tym momencie i dobrze byłoby tę
lukę wypełnić. Kiedyś mieliśmy w tych konkurencjach świetnych zawodników, m.in. klan Ligockich, Rafała Skarbka-Malczewskiego czy Zuzę Smykałę. Liczę, że związek podejmie działania, żeby zachęcić młodzież do tych konkurencji.
- Przypomnę, że w skokach i biegach narciarskich powstały programy typu "Szukamy następców mistrza". W snowboardzie tego nie było. Kiedyś będąc radną Sejmiku Małopolskiego zrobiłam program "Jeżdżę z Głową" dedykowany szkołom podstawowym. W ramach wf-u uczniowie trzecich i czwartych klas za darmo, a to ważne, bo sporty zimowe są kosztowne, uczyli się jeździć na snowboardzie, na nartach zjazdowych i na biegówkach. Ten program przez 10 lat przeszkolił ponad 30 tysięcy dzieciaków i może kiedyś usłyszymy o zawodnikach, którzy w nim zaczynali. Ale fajnie by było, gdyby władze Małopolski ten program wznowiły i najlepiej, żeby on na stałe zagościł nie tylko w Małopolsce, ale w całym kraju. Wtedy na pewno wychowalibyśmy następców Oskara i Oli, a także zawodników z innych snowboardowych konkurencji - mówi Marczułajtis.
W snowboardzie na igrzyskach olimpijskich rozdawanych jest w sumie aż 11 kompletów medali. My dzięki naszym zjazdowcom na trwających MŚ emocje będziemy przeżywać w sumie w trzech konkurencjach. We wtorek w Bakuriani odbędzie się równoległy slalom, a na środę zaplanowano rywalizację mieszaną, w której każdy kraj będzie reprezentowany przez jedną kobietę i jednego mężczyznę.
Po złocie Kwiatkowskiego i brązie Król w środę polscy kibice na pewno będą liczyli na ich wspólny medal. - Ale nie przegapmy wtorku. W slalomie równoległym Ola i Oskar też mają szanse na medale. Myślę, że Ola to nawet będzie myślała bardziej o medalu złotym niż o kolejnym brązowym. A w konkurencji drużynowej oczywiście też mamy wielką szansę. Ola i Oskar w tym sezonie w takim starcie byli już na trzecim miejscu w Pucharze Świata, na pewno warto będzie włączyć telewizor i kibicować - podsumowuje Marczułajtis.