Horngacher i Doleżal przeciwko Polsce. Thurnbichler: Protestowali, ale przegrali

Polscy skoczkowie w piątek rozpoczną nowy sezon Pucharu Świata zawodami w Wiśle. Nasza kadra wystartuje w zupełnie nowych butach, które wzbudziły sporo kontrowersji. Thomas Thurnbichler potwierdził, że do protestu Stefana Horngachera dołączył poprzedni trener Polaków Michal Doleżal.

Po poprzednim sezonie PZN pożegnał się z Michalem Dolezalem i nowym trenerem polskich skoczków został Thomas Thurnbichler. Czech został asystentem Stefana Horngachera w reprezentacji Niemiec i jak się okazuje, obaj protestowali przeciwko nowinkom sprzętowym wprowadzonym przez Polaków. 

Zobacz wideo Superpuchar siatkarzy. ZAKSA nie przełamała się po druzgocącej porażce w Nysie

Thomas Thurnbichler komentuje protest byłych trenerów polskich skoczków: "Tracą sporo energii"

Głównym optującym za nielegalnością nowego sprzętu okazał się były trener Stefan Horngacher, a Thomas Thurnbichler potwierdził, że do protestu przyłączył się jego poprzednik Michal Doleżal. Czech jest asystentem Horngachera w reprezentacji Niemiec. Thurnbichler przyznał w rozmowie z Interią, że obaj jego poprzednicy nie zgadzali się z nowymi butami Polaków.

- Ta rywalizacja nigdy się nie skończy. Jesteśmy już po spotkaniu FIS-u w sprawie sprzętu. Byli trenerzy Polski Horngacher i Michal Doleżal protestowali przeciw naszym butom, ale przegrali. Możemy w nich skakać, więc nie ma problemu. Teraz wszystkie kraje spoglądają na nas. My również od czasu do czasu patrzymy na to, co oni robią. Natomiast moja opinia jest jasna: jeśli za bardzo oglądasz się na innych, to tracisz koncentrację na tym, co sam masz zrobić. Szczęśliwie, to teraz oni nas podglądają i tracą na to sporo energii - przyznał trener polskiej kadry.

Ponadto Thurnbichler zwrócił uwagę, że nie wiadomo, jak dużą przewagę mogą dać Polakom nowe buty i indywidualnie dobierane kombinezony. Sprzęt ma zapewniać skoczkom pewność siebie i poczucie, że "mój sprzęt jest naprawdę dobry i mogę w nim osiągać najlepsze rezultaty".

- Czeka nas zakup dwóch maszyn do szlifowania, przygotowania nart. Koszt jednej to 160 tys. euro. By na dłuższą metę skutecznie rywalizować ze światową czołówką, powinniśmy się uniezależnić od producentów i zbudować własne laboratorium naukowe, które będzie nam przygotowywało szlify nart i inne niezbędne nowinki technologiczne. Potrzebujemy tego - zapewnia austriacki trener.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Inauguracja Pucharu Świata w Wiśle rozpocznie się kwalifikacjami w piątek o godzinie 18:15. O miejsce w konkursie powalczy aż trzynastu polskich skoczków, o czym więcej przeczytasz -->> TUTAJ.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.