Justyna Kowalczyk ogłosiła decyzję. "Wymówienia złożyli również trenerzy"

Justyna Kowalczyk-Tekieli przestała pracować w Polskim Związku Biathlonu. Dwukrotna mistrzyni olimpijski w biegach narciarskich decyzję ogłosiła na Twitterze. Oprócz niej wymówienia złożyli też trenerzy Łukasz Słonina, Aleksander Wiertelny i Adam Jakieła.

- Dziś przestałam pracować w Polskim Związku Biathlonu. Wymówienia złożyli również trenerzy Slonina, Wierietielny, Jakieła. Dziękuję zawodnikom i trenerom za ogromne wsparcie, list do Zarządu, który miał na celu nas zatrzymać. Jeśli mogę jakoś pomóc, to zawsze jestem - napisała Justyna Kowalczyk-Tekieli na Twitterze.

Zobacz wideo Lewandowski jak duch. Ta sytuacja mówi wszystko

Kowalczyk-Tekieli rezygnuje po trzech latach pracy w PZN

W marcu 2019 roku Polski Związek Narciarski poinformował, że Aleksander Wierietielny będzie głównym trenerem kadry narodowej kobiet, a Justyna Kowalczyk-Tekieli będzie pełniła funkcję asystenta głównego trenera. Polka pełniła tę funkcję do marca ubiegłego roku 2021 roku. Wtedy rozpoczęła pracę w roli dyrektor sportowej w Polskim Związku Biathlonu za sprawą prezesa Zbigniewa Waśkiewicza, który wcześniej przyjął rezygnację Adama Kołodziejczyka. Ten z kolei zajął się pracą z męską i żeńską kadrą przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie.

- W polskim biathlonie jak w polityce. Były wybory, układy, kto z kim i za co, w jakim celu i na jakich warunkach. Pojawiły się wzajemne oskarżenia, zdrada i zaskakujące wycofania kandydatur. A do tego wszystkiego medialna burza i koniec końców ucierpiał wizerunek związku. To wszystko, jak przynajmniej się wydaje, dobiegło wreszcie końca. A może niekoniecznie? - pisał  w lipcu tego roku Mateusz Król, dziennikarz Sport.pl.

Zawodnicy w obawie o przyszłość dyscypliny wystosowali list otwarty do działaczy, w którym wyrazili poparcie dla Waśkiewicza. - Pod moim wpływem prezes zrezygnował z usług trenera Adama Kołodziejczyka i stawiam, że to on był motorem tej całej rewolucji. Uważam, że to błąd. Związek funkcjonował dobrze - mówiła "Przeglądowi Sportowemu" Justyna Kowalczyk-Tekieli. W jednym z wywiadów przyznała też wprost, że rozważa odejście ze struktur, jeśli tylko nowym prezesem zostanie Adam Kołodziejczyk. Ten wycofał swoją kandydaturę, więc teoretycznie pozycja Kowalczyk była nie do ruszenia. - I tak rozpętała się burza, bo była biegaczka razem ze swoim trenerem, w ostrych słowach skrytykowali Kołodziejczyka, a ten odpierał. I tak narodziła się medialna afera - dodał Mateusz Król.

Miesiąc później Justyna Kowalczyk-Tekieli spotkała się z nową prezes Polskiego Związku Biathlonu, Joanną Badacz i wydawało się, że zostanie w Polskim Związku Biathlonowym. - Spotkanie przebiegało w przyjaznej atmosferze. Obie strony wyraziły chęć dalszej współpracy. Zobaczymy, jak będzie ona wyglądać w praktyce. Szczegóły rozmowy zatrzymam dla siebie, nie mam w zwyczaju dzielić się nimi z mediami. To wewnętrzne sprawy PZBiath - powiedziała Interii Sport prezes Joanna Badacz.

Teraz, po ponad dwóch miesiącach okazuje się, że Justyna Kowalczyk-Tekieli nie chce dalej pracować w związku.

Sportową karierę Justyna Kowalczyk-Tekieli zakończyła cztery lata temu. Ma na swoim koncie pięć medali igrzysk olimpijskich, w tym dwa złote. Dwa razy wygrywała mistrzostwa świata, a aż cztery razy Kryształową Kulę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.