Córka trenerskiego "diabła" z Rosji może startować dla USA. Media podają powody

Eteri Tutberidze okryła się złą sławą podczas igrzysk w Pekinie, gdy bez skrupułów zrugała Kamiłę Walijewą po porażce w rywalizacji solistek. Rosjanie nie mieli tego za złe słynnej trenerce. Nie wiadomo jednak, jak zareagują, jeśli potwierdzi się, że Tutberidze z córką uciekną do Stanów Zjednoczonych.

Gdy rosyjskie media poinformowały, że rosyjska łyżwiarka figurowa Diana Davis zdecydowała się reprezentować Stany Zjednoczone, tamtejsza opinia publiczna doznała szoku. Pikanterii tym doniesieniom dodaje fakt, że zawodniczka jest córką Eteri Tutberidze, jednej z najlepszych rosyjskich trenerek w historii. Według dziennikarzy, Rosję chce opuścić i matka, i córka.

Zobacz wideo Tajemnica sukcesu Błachowicza. "Czasem gadaliśmy przez 15 godzin dziennie"

Córka trenerskiego "diabła" będzie reprezentowała USA?

19-letnia Davis nie należy jeszcze do światowej czołówki. Występuje w parze z Glebem Smołkinem. W 2021 r. duet zajął drugie miejsce w mistrzostwach Rosji, wywalczając tym samym bilet olimpijski. W Pekinie Diana i Gleb zajęli 14. miejsce. Choć w debiucie to bardzo dobry rezultat, to swoim występem nie wzbudzili wielkiego zainteresowania.

Nie można powiedzieć tego samego o matce łyżwiarki. A to dlatego, że w trakcie igrzysk prowadziła ona Kamiłę Walijewą, czyli 15-letnią zawodniczkę, wokół której wybuchł skandal dopingowy. Walijewa została pierwszą zawodniczką w historii igrzysk, która wykonała udanie poczwórny skok. Dzięki jej fenomenalnemu występowi rosyjscy sportowcy zgarnęli złoto. A raczej: mieli zgarnąć, bo do ceremonii medalowej nie doszło. W organizmie Rosjanki wykryto niedozwoloną substancję - trimetazydynę. Próbka została pobrana 25 grudnia, ale dopiero 8 lutego pojawił się wynik. Rosjanka była już wtedy na igrzyskach w Pekinie.

W ten sposób zapanował wielki chaos. Nie wiadomo było, czy Rosjankę dopuścić do startu w zmaganiach solistek. Teoretycznie nie powinna dostać na to szansy, ale z racji wieku nie mogła odpowiadać jak osoba dorosła, a w dodatku kwestia ta dotyczyła sytuacji sprzed igrzysk.

Ostatecznie Walijewa wystartowała, ale nie poradziła sobie z presją. Dziewczyna była załamana już kiedy zjeżdżała z lodu. A przy bandach czekała ją jeszcze jedna przykrość, trenerka Eteri Tutberidze. Kobieta nie miała zamiaru pocieszać dziewczyny, tylko od razu przeszła do krytyki. "Czemu odpuściłaś? Powiedz mi, czemu? Dlaczego przestałaś walczyć? Odpuściłaś po tym axlu" – krzyczała na 15-latkę. Jej zachowanie wywołało wzburzenie.

"Bild" podawał wówczas szokujące informacje na temat Tutberidze, zwanej "Żelazną Damą". Dziennikarze pisali, że rosyjska trenerka charakteryzuje się brutalnością i bezwzględnością, ale i wyjątkową skutecznością. Ponoć ma ona zadręczać treningami swoje zawodniczki, które w środowisku nazywane są "Dziewczynami Eteri", wygrywają niemal zawsze. "Ze swoimi długimi blond włosami wygląda jak anioł, ale tkwi w niej diabeł" - czytamy.

Rosjanie nie mieli jednak pretensji do trenerki i wciąż darzą ją ogromnym szacunkiem. Czy to zmieniłoby się, gdyby jej córka zmieniła reprezentację? Trudno powiedzieć. Zwłaszcza że Diana Davis zdementowała na razie pogłoski. "Ciekawych rzeczy można się o sobie dowiedzieć" - skomentowała plotki o wyjeździe do USA. Tutberidze też zaprzeczyła, że miałaby wyjechać z kraju i nazwała doniesienia "kłamstwem". Jednak o córce nie wspomniała ani słowem. 

Davis urodziła się w USA, ale kiedy miała trzy lata, razem z matką przeprowadziła się do Moskwy. Dlaczego rosyjskie media uważają, że kobiety chcą wrócić do Ameryki? Odpowiedź jest prosta. W związku z tym, że Międzynarodowa Unia Łyżwiarska zakazała Rosjanom startów w zawodach pod jej egidą, zmiana reprezentacji pozwoliłaby młodej zawodniczce na rywalizację. W przypadku Tutberidze portal sports.ru napisał: "Zrozumiałe jest pragnienie Tutberidze (nawet w teorii), aby trenować za granicą. Sezon bez turniejów najwyższej rangi zmieniłby ją z trenerki w animatorkę".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.