Takiego obrotu spraw nie spodziewali się chyba nawet sami Rosjanie. Tamtejsze media listę kandydatów przed wyborami w Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU) przyjęły z lekkim niedowierzaniem. Członkowie federacji na czerwcowym kongresie zobaczą na kartach do głosowania aż pięć rosyjskich nazwisk. Aleksiej Kibałko został nominowany na członka Rady ds. Łyżwiarstwa, a Julia Andrejewa, Uliana Chirkowa, Andriej Nefedow i Michaił Sokołow mogą zostać członkami komisji technicznych. Najważniejsze rzeczy rozgrywają się jednak na szczytach łyżwiarskiej unii. A tam od lat postacią numer jeden jest Aleksandr Łakiernik.
"Jeśli wszystko pójdzie dobrze, Rosja zachowa najpotężniejsze narzędzie wpływu"
Łakiernik wiceprezesem ISU odpowiedzialnym za łyżwiarstwo figurowe jest od 2016 r. Wybory wygrywał już dwukrotnie. Dla Rosji, światowej potęgi w łyżwiarstwie, to jak dla futbolowego światka posiadanie człowieka w strukturach FIFA. I to na samym szczycie.
Wydawało się, że kończąca się kadencja będzie dla Łakiernika ostatnią. ISU w wyniku rosyjskiej inwazji na Ukrainę zawiesiła rosyjskich i białoruskich sportowców, odebrała też Rosji prawo organizacji Grand Prix i zapowiedziała, że w najbliższym czasie nie odbędą się tam żadne zawody. O ile jednak federacja rosyjskim działaczom zabroniła uczestniczyć w międzynarodowych zawodach, o tyle z najważniejszych stanowisk ich nie usunęła. Przeciwnie: wygląda na to, że Łakiernik wciąż będzie pełnił jedną z najbardziej odpowiedzialnych funkcji. Mimo że zabraniają tego przepisy. Tym gorzej dla przepisów.
W dwóch słowach: chodzi o uchwałę, za którą opowiadają m.in. federacje Litwy, Łotwy i Estonii. Chodzi w niej o podniesienie limitu wieku dla działaczy. Obecne przepisy zakazują pracy w ISU po 75. roku życia. Ale poprawka w przepisach miałaby tę granicę przesunąć do 80 lat. Z takiego rozwiązania cieszyłby się Łakiernik, który obchodził już 77 urodziny.
"Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to Rosja zachowa najpotężniejsze narzędzie wpływu w ISU w tak trudnym okresie" - czytamy w serwisie Sports.ru. Rosyjscy dziennikarze martwią się, że Łakiernik może natrafić na opór wśród działaczy, którzy będą mieli wątpliwości, czy kandydat z Rosji zasługuje na fotel wiceprezesa w obecnych warunkach. "Obecne warunki" to konieczny w tamtejszych mediach eufemizm dotyczący inwazji Rosji na Ukrainę. Tak czy inaczej: 77-latek wciąż jest jednym z czterech kandydatów na fotel wiceprezesa.
Trudno odgadnąć, co stoi za chęcią podniesienia górnej granicy wieku dla działaczy. Nie wiadomo, co (lub kto) kieruje działaczami z Litwy, Łotwy i Estonii. Jedno jest pewne - w tym momencie nowe przepisy służyć będą przede wszystkim Łakiernikowi.
Propagandowe rewie na Kremlu
Łyżwiarstwo to jedna z ukochanych przez Rosjan dyscyplin. W samych figurówkach, licząc trofea zdobyte przez zawodników ZSRR, prowadzą w olimpijskiej tabeli wszech czasów. W ostatnim czasie chętnie w celach propagandowych sięgał po nie Władimir Putin. Choćby za sprawą Kamiły Walijewej. Na igrzyskach w Pekinie okazało się, że 15-letnia zawodniczka miała pozytywny wynik jednego z dawnych testów antydopingowych. Ostatecznie po batalii prawnej dopuszczono ją do walki o medale. Rosyjska drużyna zdobyła drużynowe złoto, ale przez sprawę 15-letniej zawodniczki medali nie wręczono. Śledztwo trwa.
Tymczasem z igrzysk Walijewa wracała do ojczyzny jak bohaterka. Władze zapowiedziały, że dostanie państwowe odznaczenie. W rosyjskich mediach zrobiono z niej cierpiętnicę, spotkał się z nią sam Władimir Putin, wręczając jej prezent i kwiaty.
Prezydent Rosji pod koniec kwietnia spotkał się też z większą grupą medalistów z Pekinu, wśród których było sporo łyżwiarzy, jak Aleksandr Gallamow, Nikita Kacałapow, Mark Kondratiuk, Anastasija Miszyna, czy Wiktorija Sinicyna. Część z nich zdecydowała się na wystąpienia chwalące władze i podziękowała Putinowi za wsparcie i zainteresowanie sportem. Jednak kilku zaproszonych sportowców na Kremlu się nie pojawiło. Niektórzy zasłaniali się kłopotami zdrowotnymi, inni woleli milczeć. Nieoficjalnie mówi się, że nieobecni nie chcieli wspierać reżimu, czym zdobyli szacunek części komentujących propagandowe spotkanie kibiców.
Wracając do czerwcowych wyborów w łyżwiarskiej federacji: gdyby jednak Rosjanom udało się zdobyć kilka stołków, z pewnością byłaby to woda na młyn dla tamtejszej propagandy. Jak już pisaliśmy, z czterdziestu olimpijskich federacji do tej pory tylko siedem związków na stałe zawiesiło rosyjskich działaczy. Te stowarzyszenia, w których wpływy Rosji są widoczne, opublikowały najkrótsze i najbardziej miałkie oświadczenia w sprawie jej inwazji na Ukrainę. Tak było m.in. w szermierce, pięcioboju, boksie czy strzelectwie. Trudno się temu dziwić. Wszystkie wymienione wyżej związki nadal są sterowane przez Rosjan, którzy nie widzą w "specjalnej operacji" żadnego problemu.
Międzynarodowe federacje i decyzje dot. Rosji, MK, KS