Burza w Rosji. Olimpijczycy bez samochodów. Tarasowa apeluje: Dajmy im mieszkania

Bartłomiej Kubiak
Rosyjscy sportowcy po raz pierwszy od 16 lat nie dostaną w prezencie samochodów za medale olimpijskie zdobyte na igrzyskach w Pekinie. - Dajmy im mieszkania - apeluje Tatjana Tarasowa, trenerka łyżwiarstwa figurowego. - To zły pomysł, ludzie będą oburzeni - mówi Swietłana Żurowa, była mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie szybkim, a obecnie deputowana do Dumy.

- Wszyscy doskonale rozumieją, w jakiej jesteśmy sytuacji i dlaczego nie ma samochodów. Zawsze mieliśmy pełne wsparcie ze strony państwa. Teraz też mamy. Nawet w tak trudnych czasach dla Rosji rząd wywiązuje się ze swoich zobowiązań. Przecież to nie jego wina, że samochody zastąpią pieniądze. Myślę, że sportowcy będą zadowoleni z tej rekompensaty - mówi trener rosyjskich biegaczy narciarskich Jurij Borodawko.

Zobacz wideo Arabia Saudyjska w teorii najłatwiejszym rywalem Polaków. Ale wcale nie będzie łatwym

"Złamana została pewna tradycja"

Nie wszyscy są jednak zadowoleni, bo są sportowcy, którym nie podoba się, że rosyjski rząd w ramach premii za medale zdobyte na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie wręczy im pieniądze, a nie samochody.

- To oczywiście smutne, że letnim olimpijczykom podarowano samochody, a zimowym nie. Gdybym miał wybór między samochodem a pieniędzmi, to biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku, wybrałbym samochód. Złamana została pewna tradycja. Może za tę kwotę da się kupić coś innego, np. to samo auto, albo coś, na co wystarczy pieniędzy - zastanawia się Siergiej Ridzik, rosyjski narciarz dowolny, specjalizujący się w skicrossie, który w Pekinie sięgnął po brąz.

To pierwsza taka sytuacja od 16 lat, kiedy rosyjscy olimpijczycy w ramach dodatkowej nagrody nie dostaną aut. Dodajmy, że luksusowych, bo w przeszłości były to drogie audi, lexusy, mercedesy czy ostatnio bmw, których było aż 128. Tyle otrzymali złoci (BMW X5) oraz srebrni i brązowi medaliści (BMW X3 w różnych konfiguracjach) z igrzysk w Tokio.

 

Sankcje uderzają w rosyjski rynek motoryzacyjny

Wszystko to efekt sankcji, które zachodnie państwa nakładają na Rosję po jej agresji na Ukrainę. M.in. właśnie koncern BMW, który na początku marca wstrzymał dostawy na rynek rosyjski, a także lokalną produkcję. - Teraz trudno jest też zapewnić odpowiednią liczbę samochodów ze względu na ich ceny, które nieodpowiednio wzrosły. Myślę, że nawet połowy aut nie da się kupić za zebrane przez sponsorów pieniądze. Ale sportowcy nie powinni się z tego powodu oburzać, bo to dodatkowy prezent od darczyńców, którego w ogóle mogłoby nie być. To nie jest środek wsparcia narzucony przez państwo - mówi Swietłana Żurowa, była mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie szybkim, a obecnie deputowana do Dumy.

Rosyjskie media podają, że ceny samochodów na ich rynku drastycznie wzrosły. I tak np. za BMW X5 trzeba teraz zapłacić od 9 mln rubli wzwyż, a za BMW X3 od 6,5 mln rubli. To ceny 1,5 raza wyższe od tych, które były jesienią. A także wyższe od kwoty nagród, które są przeznaczone dla olimpijskich medalistów - 4 mln rubli za złoto, 2,5 mln za srebro, 1,7 mln za brąz. Za tymi nagrodami stoi Fundusz Wsparcia Rosyjskich Olimpijczyków, a precyzyjniej rosyjscy oligarchowie i biznesmeni - m.in. Roman Abramowicz, Aliszer Usmanow, Piotr Awen, Wagit Alekperow, Władimir Lisin, Oleg Dieripaska - bo to ich datki zasilają ten fundusz.

"Zaoszczędzenie nawet 300 mln rubli dla kilkudziesięciu rosyjskich oligarchów jest mało znaczące, ale problemem jest tak naprawdę brak swobodnego dostępu do zachodnich samochodów na terenie naszego kraju" - czytamy w serwisie sports.ru, który informuje, że prezenty z funduszu to nie jedyne bonusy dla medalistów, bo otrzymają oni także dodatkową kwotę od państwa, a także wsparcie od swoich regionów, które reprezentowali na igrzyskach.

Tatjana Tarasowa apeluje: Dajmy im mieszkania

- Dajmy im mieszkania. Myślę, że to byłaby odpowiednia rekompensata za ich trud, sukcesy i osiągnięcia - apeluje Tatjana Tarasowa, rosyjska trenerka łyżwiarstwa figurowego. Podobnego zdania jest Dmitrij Swiszczow, przewodniczący Komisji Dumy Państwowej ds. Kultury Fizycznej i Sportu, który także twierdzi, że nieruchomości mogą jeszcze mocniej związać sportowców z ich ojczyzną.

Ale tutaj też nie ma zgody, bo np. Swietłana Żurowa kategorycznie się temu sprzeciwia. - To zły pomysł, ludzie będą oburzeni. Wiele rodzin stoi w kolejce po mieszkania, naprawdę tego potrzebują, a my będziemy je rozdawać sportowcom. Taki gest wywołałby powszechny sprzeciw. Nie potrzebujemy tego - mówi posłanka.

Rosyjskie media podają, że pieniądze na kontach sportowców pojawią się w najbliższym czasie. Nie precyzują kiedy dokładnie. 26 kwietnia medaliści z Pekinu mieli też spotkać się z Władimirem Putinem. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie potwierdza jednak tego terminu. - To nie jest tak, że prezydent o tym spotkaniu zapomniał. Pamięta i na pewno je zorganizuje. A my w odpowiednim czasie poinformujemy, kiedy ono się odbędzie - powiedział w poniedziałek Pieskow.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.