Zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie oficjalnie rozpoczną się w piątek 4 lutego. Część polskich sportowców dotarła tam już 27 stycznia. Od tamtej pory, po przejściu wszelkich procedur związanych z pandemią koronawirusa, mogą trenować na olimpijskich obiektach. Niestety, bardzo często przygotowania do startu utrudnia im pogoda.
Głównym problemem sportowców są mrozy. Co prawda termometry wskazują raczej kilkanaście stopni Celsjusza na minusie, ale odczuwalna jest zdecydowanie niższa. - Nawet do -28 stopni dochodzi — mówi nam Andrzej Szczechowicz, reprezentant Polski w kombinacji norweskiej. - Jak jest słońce, to jest fajnie, ale jak zajdzie, to masakra — dodaje 21-latek. Chociaż twierdzi, że można się do tego przyzwyczaić.
Reprezentacyjny kolega Szechowicza - Szczepan Kupczak - na Instagramie podzielił się swoimi wrażeniami po wtorkowym treningu. - Jest godzina 19. Mniej więcej o tej porze będzie ruszał nasz bieg do kombinacji. Zimno. Minus 20 stopni. Śnieg skrzypi pod nartami tak, że to jest dźwięk bólu.To będzie naprawdę dawało się we znaki — relacjonował lider polskiej kadry w kombinacji. - Jest na tyle zimno, że mój sprzęt do pomiaru tętna nie wytrzymał. Miałem zrobić mocny trening, ale bez tego nie było możliwości — uzupełniał Kupczak.
Na jeszcze większe kłopoty napotkali się w poniedziałek polscy snowboardziści, którzy najpierw mieli problem z dotarciem na olimpijską trasę. Zrobiła się zawierucha i nastąpił paraliż komunikacyjny. – Wyjechaliśmy zaraz za pługiem. Jechaliśmy tak 20 km/h i jakoś dotarliśmy — powiedział reprezentant Polski z Filipem Czyszanowskim, dziennikarzem TVP Sport.
Okazało się, że na trening w takiej pogodzie zdecydowali się tylko Polacy. – Byliśmy sami. Nikt więcej nie wybrał się na trening. Była duża wichura, zamieć. Odczuwalna temperatura wynosiła ok. 27 stopni Celsjusza na minusie — opisywał Kwiatkowski. – Warunki były ekstremalne. Dawno tak nie zmarzłam. Mróz gorszy niż w Finlandii — wtórowała mu Aleksandra Król.
Z niepokojem na pogodę patrzy liderka kadry biathlonistek. – Jest tu przepięknie, ale i przezimno, co niestety mocno odczuwamy – powiedziała w rozmowie z TVP Sport Monika Hojnisz-Staręga. 30-latka od lat nie ukrywa, że w takich warunkach trudno jej osiągać dobre rezultaty. Jeśli taka aura się utrzyma, może być ciężko. Tak było, chociażby na początku sezonu olimpijskiego w Oestersund, gdzie Hojnisz-Staręga plasowała się na bardzo odległych pozycjach.
Według synoptyków portalu yr.no tak niskie temperatury nocą mogą utrzymać się w trakcie całych igrzysk w Pekinie. Odczuwalna temperatura jest zależna m.in. od siły wiatru. Ten, przynajmniej do końca tygodnia, ma wiać z niezmienną prędkością ok. 4 m/s.