Aleksandra Król w pi±tek odnios³a jeden z najwiêkszych sukcesów w karierze. Wygra³a zaliczany do Pucharu ¦wiata slalom gigant równoleg³y w austriackim Simonhöhe. To jej pierwsze zwyciêstwo w karierze w tym cyklu. Ju¿ 8 lutego Polka wystartuje w tej konkurencji na igrzyskach olimpijskich w Pekinie.
Aleksandra Król: Ha, ha, ha - fajnie! Dla mnie zwyciêstwo jest potwierdzeniem tego, co robi³am na treningach. W koñcu tak samo dobr± jazdê pokaza³am w zawodach. Mia³am super przejazdy. Czujê siê teraz mocna. Jeszcze mocniejsza!
Trochê tej formy musia³am szukaæ. Mia³am kontuzjê i ostatnio ma³o je¼dzi³am na snowboardzie. Tak naprawdê Puchary ¦wiata pocz±tkowo je¼dzi³em bez prawdziwych, d³ugich treningów. Dlatego w startach pojawia³y siê b³êdy. Ale jak ju¿ wróci³am do d³u¿szego trenowania, wyeliminowa³am je. Prawie. Bo w zawodach jeszcze trochê ich robiê. Przez stres. W Simonhoehe wygra³am Puchar ¦wiata, mimo ¿e wcale nie mia³am perfekcyjnego dnia. W kwalifikacjach by³am dopiero dziewi±ta, bo w zrobi³am b³êdy w pierwszym przeje¼dzie. Ale ju¿ w drugim mia³am trzeci czas i po nim wiedzia³am, ¿e w walce najlepszej szesnastce staæ mnie na podium. Od jednej ósmej fina³u do fina³u jecha³am dobrze ju¿ ka¿dy wy¶cig.
Potwierdzam, odk±d zesz³am z podium, nie przestajê rozmawiaæ przez telefon. Dobrze, ¿e jest zainteresowanie. Wszystkim powtarzam, ¿e nie jadê na igrzyska do Pekinu na wycieczkê. Cztery lata temu w Pjongczangu by³am 11. Teraz nie interesuje mnie takie miejsce. Jadê walczyæ o medal. Mówiê, jak jest, nie pompujê balonika i nie interesuje mnie, czy kto¶ bêdzie pompowa³. Siedzê w swojej bañce, udzielê teraz kilku wywiadów, ale zaraz znów skupiê siê na je¼dzie, na treningu, przygotujê siê jak najlepiej i w Pekinie pojadê na maksa. Jestem ju¿ bardzo do¶wiadczon± zawodniczk±.
Ale by³am ju¿ na igrzyskach w Soczi, gdzie wcale nie zajê³am dziewi±tego miejsca, jak podaje Wikipedia i czego nie chce zmieniæ. Tam mia³am kompletnie nieudany wystêp. W jednym starcie siê przewróci³am i zosta³am zdyskwalifikowana, w drugim by³am na dwudziestym którym¶ miejscu. W Pjongczangu ju¿ by³o lepiej, tam ju¿ by³am bardziej do¶wiadczona i zajê³am niez³e 11. miejsce. A teraz jadê po wiêcej.
Na 8 lutego. W Polsce na pewno bêd± to jakie¶ wczesne godziny poranne. Ale co zrobiæ.
Tak, skoczkom nie idzie, ale ³y¿wiarze szybcy maj± bardzo dobry sezon, Maryna G±sienica-Daniel tak samo. My¶lê, ¿e jak nasi skoczkowie nie dadz± rady, to kto¶ inny z polskiej ekipy w Pekinie da kibicom rado¶æ. Ja na pewno zrobiê wszystko, ¿eby walczyæ o medal. To jest moje marzenie, a nie na przyk³ad 10. miejsce.
Ju¿ 26 stycznia. Potrenujê na miejscu, przyzwyczajê siê do warunków.
Jestem zaszczepiona trzema dawkami. Noszê dobr± maseczkê, trzymam dystans, unikam wszelkich zgromadzeñ, rodzice, u których mieszkam, te¿ staraj± siê tego nie z³apaæ. Na razie nigdy w ¿adnym te¶cie nie by³am pozytywna. Mo¿e przesz³am to rok temu bezobjawowo, bo jedna osoba w ekipie wtedy covid mia³a. Wiadomo, ¿e omikron mo¿na wszêdzie z³apaæ, ale robimy wszystko, ¿eby jednak go unikn±æ. Szkoda, ¿e nie da siê przy tym unikn±æ stresu. Raz wyszed³ mi wynik niejednoznaczny. Musia³am zostaæ, zrobiæ ponowny test. By³ negatywny, czyli wcze¶niej pope³niono b³±d w laboratorium. Ale przez to musia³am dolatywaæ w ostatniej chwili na zawody, by³o niepotrzebne zamieszanie.
Oczywi¶cie ogl±da³am Jagnê. Ale wtedy ju¿ od dawna je¼dzi³am na snowboardzie. Mia³am siedem lat, gdy rodzice zabrali mnie na narty do Austrii. W pensjonacie, w którym zamieszkali¶my, bawi³am siê z córk± w³a¶ciciela. Ona je¼dzi³a na snowboardzie, wiêc powiedzia³am, ¿e ja te¿ chcê snowboard. Mój starszy brat te¿ je¼dzi³ na snowboardzie, chcia³am byæ jak on, wiêc rodzice siê zgodzili i wypo¿yczyli mi deskê. Sz³o mi tak dobrze, ¿e powiedzia³am, ¿e ju¿ w ¿yciu nie za³o¿ê nart! Rodzice deskê mi kupili, brat mnie jeszcze douczy³, zapisa³am siê do klubu, zaczê³am startowaæ w zawodach i tak to posz³o.
Je¼dzi³am bardzo du¿o, gdy by³am ma³ym dzieckiem. Jestem z listopada i wiem, ¿e jak skoñczy³am dwa latka, to ju¿ na nartach je¼dzi³am. Do siódmego roku ¿ycia ca³y czas szala³am na nartach, ale jako siedmiolatka zakocha³am siê w snowboardzie i to jest mi³o¶æ na zawsze.
Teraz to ja na nartach umiem je¼dziæ ju¿ tylko p³ugiem! Narciarka ze mnie marna.
My¶lê, ¿e jest ca³kiem okej. Brakuje nam serwismena. Gdyby¶my go mieli, to trener mia³by trochê wiêcej spokoju. A tak to ci±gle goni. Ale sprzêt mamy na takim samym poziomie. Je¿d¿ê na takiej samej desce jak najlepsza na ¶wiecie Ramona Hofmeister. Musieli¶my w sprzêt zainwestowaæ, zrobili¶my to i nie odstajemy.
Sama deska kosztuje tysi±c euro. Do tego dochodzi p³yta za tysi±c euro, buty za kolejny tysi±c i wi±zania za 300 euro. Potrzebujê czterech takich kompletów.
To cienka aluminiowa p³yta, któr± siê montuje na desce. Ona siê rusza do góry, w przód i w ty³. Powoduje, ¿e deska ³atwiej ³apie krawêd¼, a do tego jest ciê¿sza, wiêc jedzie szybciej. Wszyscy je¿d¿± na p³ytach. Kto ich nie ma, ten nie istnieje. P³yta na deskê, na p³ytê wi±zania - innej opcji ju¿ nie ma.
Dok³adnie! Snowboard to jest Formu³a 1 na ¶niegu! P³yta mo¿e mieæ takie ustawienie albo inne, mo¿e byæ wyciêta, ca³a, ze sprê¿yn±, mo¿e byæ podciêta. Mo¿e byæ podniesiona piêta, mog± byæ podniesione palce. Jest milion ró¿nych rozwi±zañ i ka¿dy musi znale¼æ swoje z³ote ustawienie.
To prawda. Mia³by. Ja sama muszê wszystko testowaæ, zmieniaæ. On co¶ by podpowiedzia³.
Tak, maj± po kilku. Na szczê¶cie nasz trener robi dobr± robotê. Ma wiedzê, bo by³ asystentem u poprzedniego trenera i zajmowa³ siê serwisem. Ale logistycznie by³oby nam ³atwiej, gdyby by³ dodatkowy cz³owiek. W Simonhoehe w fina³ach byli¶my ja i Micha³ Nowaczyk [odpad³ w jednej ósmej fina³u], wiêc trener mi wyszykowa³ deskê na start i mnie pu¶ci³, musia³ lecieæ przygotowaæ wszystko Mi¶kowi, a jak jego puszcza³, to ja ju¿ siê niecierpliwi³am, gdzie moja deska. Czasami nie jest lekko. Ale pokaza³am, ¿e i tak siê da.
Cieszê siê. A swój apetyt rozbudzi³am najbardziej.