36,775 sekund - to czas, w którym Andżelika Wójcik pokonała 500 metrów, a zarazem wszystkie rywalki podczas Pucharu Świata na olimpijskim torze w Salt Lake City. Polka minimalnie wyprzedziła Rosjankę Angelinę Golikową - 36,786. Powtórzmy: Polka wyprzedziła ją o 0,01 sekundy. Na podium znalazła się także inna Rosjanka - Olga Fatkulina - 36,937.
Prowadząca w klasyfikacji generalnej Amerykanka Erin Jackson osiągnęła czas 37,029 i była dopiero szósta. Dzięki zwycięstwu Polka awansowała na piątą pozycję w rankingu. Druga ze startujących Polek Kaja Ziomek zajęła 12. miejsce z czasem 37,394 sekundy. W "generalce" jest ósma.
W piątkowy zawodach Wójcik zajęła czwarte miejsce. Wynikiem 37,031 pobiła wówczas rekord Polski, który od lutego 2020 roku należał do Kai Ziomek i wynosił 37,79.
Zawody w Salt Lake City potrwają do niedzieli i są przedostatnią szansą zdobycia kwalifikacji na igrzyska olimpijskie w Pekinie.
Za tydzień łyżwiarki powalczą w Calgary. A jakie cele ma Polka na ten sezon?
- Czy dociera do mnie, że stałam się naszą nadzieją olimpijską? Dociera, ale mam podejście na zasadzie: "stay calm". Można się podniecać wynikami czy statystykami, a jak przychodzi co do czego, to zawodnik zaczyna popełniać błędy w kluczowych momentach. Uważam, że trzeba zachować spokój i wtedy, gdy dzieje się bardzo źle i wtedy, gdy dzieje się bardzo dobrze. (...) Od zawsze marzyłam o tym medalu. A teraz jest moim celem. Bo dlaczego nie? Chcę się zmierzyć z tym, co zaprezentują najlepsi na świecie. Nie chcę przelewać za dużo pewności siebie, ale to, co mam w głowie zmusza mnie, by mówić wprost: moim celem jest olimpijskie podium - mówiła Wójcik miesiąc temu dla TVP Sport.