Zaczęło się od sensacji w rywalizacji na 500 metrów kobiet. Na najniższym stopniu podium uplasowała się Kaja Ziomek. 24-latka pobiła swój rekord życiowy uzyskując czas 37,746 sekundy. Polka przegrała jedynie z Amerykanką Erin Jackson i Japonką Nao Kodairą. Dla Ziomek to pierwsze podium w karierze. Mogła je osiągnąć już tydzień temu w zawodach w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie była piąta, ale zabrakło jej jedynie 0,02 sekundy do trzeciego miejsca. Tym razem się udało. W tych samych zawodach dobre, dziewiąte miejsce z czasem 38,198 zajęła Andżelika Wójcik.
Jeszcze większą niespodzianką był wynik Marka Kani na tym samym dystansie w rywalizacji mężczyzn. Polak również zajął trzecie miejsce i tak samo jak Ziomek pobił swój rekord życiowy. Czas 35.076 pozwolił mu stanąć na najniższym stopniu podium. Lepsi byli tylko Kanadyjczyk Laurent Dubreuil i Rosjanin Artem Arefjew. Warto w tym miejscu dodać, że to był pierwszy raz, kiedy Kania rywalizował z najlepszymi panczenistami. W ubiegły weekend w Tomaszowie Mazowieckim Kania ścigał się w dywizji B i tam wywalczył awans do elity.
Na dodatek Kania, razem Piotrem Michalskim i Damianem Żurkiem zajęli trzecie miejsce w sprincie drużynowym. Kania przejechał jedno okrążenie, dwa zaliczył Michalski, a trzy Żurek. Od Polaków lepsi okazali się tylko Norwegowie i Chińczycy. To drugie w historii Pucharu Świata podium Polaków w zawodach drużynowych. Poprzednie miało miejsce w grudniu 2016 roku, kiedy na najniższym stopniu podium stanęli Artur Nogal, Piotr Michalski i Sebastian Kłosiński.
Największy sukces odniosły nasze panczenistki w składzie Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek i Natalia Czerwonka. Polki wygrały sprint drużynowy i zrewanżowały się ekipom z Norwegii i Chin. To właśnie te drużyny zajęły drugie i trzecie miejsce.
W poprzednich trzech sezonach polscy panczeniści i panczenistki nie znaleźli się na podium Pucharu Świata. W samym Stavanger udało się trzykrotnie stanąć na najniższym stopniu podium i raz wygrać sprint drużynowy. Dodajmy do tego, że w Tomaszowie Mazowieckim trzecie miejsce zajął powracający do dyscypliny Zbigniew Bródka.