Ryszard Gajewski tłumaczy, o co chodzi z wejściem na K2 z tlenem. "Będzie spokój wśród Polaków"

- Czy on wejdzie z tlenem, czy bez, to nie ma znaczenia, bo liczy się wejście. Jak ktoś wyjdzie bez tlenu, to też będzie sukces - tak w rozmowie z Onetem pierwsze zimowe zdobycie K2 ocenił były polski himalaista, Ryszard Gajewski.

W sobotę, po godzinie 13:00 czasu polskiego, grupa 10 Szerpów weszła na szczyt K2. To moment historyczny, bo wcześniej nikt nie dokonał tego zimą

Zobacz wideo Bielecki: Akcja na Nanga Parbat złagodziła krytykę po Broad Peaku

- Zrobiliśmy to, 16 stycznia 2021 roku! Uwierzcie mi, że to zrobiliśmy. Podróż na szczyt nigdy wcześniej się nie dokonała. "Dzika góra" Karakorum zdobyta w najbardziej niebezpiecznym sezonie - zimowym. Nepalscy wspinacze w końcu dotarli na szczyt K2 (Chhogori 8611m), dziś po południu o 17 czasu lokalnego - napisał Chang Dawa Sherpa na Twitterze. - W końcu się udało. Stworzyliśmy historię na polu alpinizmu - dodał Mingma Myale we wpisie na Facebooku.

Chociaż jest to wielki moment, to wśród ekspertów trwa dyskusja, czy to wejście należy uznać za uczciwe. Himalaiści mieli bowiem korzystać z tlenu, który uważany jest za doping. "Uprzedzając wszystkie pytania. Gra trwa nadal. Wiadomo było, że na K2 zimą da się wejść z tlenem. Dla mnie prawdziwe pytanie brzmi: Czy? Kiedy i komu uda się wejść na ten szczyt bez dopingu?" - napisał na Twitterze polski himalaista, Adam Bielecki.

"Jeżeli obozy były rozkładane, a liny wieszane przez kolegów na tlenie. Ponadto jeżeli w razie czego ten tlen był w każdej chwili dostępny. To mamy coś pomiędzy wejściem z tlenem a bez" - dodał, odnosząc się do informacji, że jeden z himalaistów zdobył K2 bez pomocy tlenu.

Ryszard Gajewski ocenia zdobycie K2

Inaczej do sprawy podchodzi były himalaista, Ryszard Gajewski. - Po pierwsze, jest to pierwsze zimowe wejście. Czy on wejdzie z tlenem, czy bez, to nie ma znaczenia, bo liczy się wejście. Jak ktoś wyjdzie bez tlenu, to też będzie sukces. Tak samo było za moich czasów. Zdarzały się wejścia na tlenie, ale nie było to traktowane jako superwynik. Wszystko dlatego, że to były niskie ośmiotysięczniki. Wysokie ośmiotysięczniki robiło się z tlenem. Część mówiła, że nie używała tlenu, ale niosła, a to jest to samo, bo w razie czegoś można się podłączyć - powiedział Gajewski w rozmowie z Onetem.

I dodał: "Sukces jest ogromny, bo wreszcie będzie spokój z tym K2. Szczególnie wśród Polaków. To była kwestia czasu, jak oni to zrobią, tylko oni nie chcieli chodzić w zimie. Ale jak stwierdzili, że to jest medialne, to zrobili to, co zrobili".

Czy zdaniem Gajewskiego Polacy mają szanse na zdobycie szczytu zimą? - W tej sytuacji polska wyprawa na pewno się nie odbędzie. Ja nie siedzę wśród tych ludzi, ale widzę efekty. A efekty są takie, jak ta ostatnia wyprawa na K2, gdzie siedzieli w bazie, a wychodzili niedaleko. Gdyby nie akcja ratunkowa i Urubko, to byłaby kompletna porażka - zakończył.

Więcej o: