Sven Hannawald ostrzega Kamila Stocha przed konkursem w Bischofshofen

- Losy zwycięstwa w turnieju nie są przesądzone. Kamil znakomicie się wkręcił w turniej, ale nie jestem tak całkowicie pewien, że każdy jego skok będzie doskonały - ostrzega Polaka Sven Hannawald w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl.

Kamil Stoch ma duże szansę na trzecie w karierze zwycięstwo w 69. Turnieju Czterech Skoczni. Polak prowadzi w klasyfikacji generalnej z przewagą 15,2 punktu przewagi nad Dawidem Kubackim, 20,6 nad Norwegiem Halvorem Egnerem Granerudem i 24,7 nad Niemcem Karlem Geigerem.

Zobacz wideo "Słowa Graneruda to akt frustracji. Przeprosił i sprawa jest zakończona"

Norweg może być dużym zagrożeniem dla Stocha

Czy przewaga Stocha nad Granerudem jest bezpieczna? - Nie, bo to około 12 metrów, więc dzieląc to na dwie serie, wychodzi po sześć metrów. W Bischofshofen nie jest to aż tak dużo, więc różnica może szybko stopnieć. Jeśli pojawią się małe błędy, niebezpieczeństwo robi się duże. Losy zwycięstwa w turnieju nie są jeszcze przesądzone. Jeśli Granerud odzyska pełen luz, a skoki Kamila nie byłyby idealnie trafione, sześć metrów na skok nie jest barierą nie do pokonania. Norweg może być dużym zagrożeniem dla Polaka. W poprzednich latach, w których Kamil wygrywał turniej, od początku sezonu był bardzo stabilny. Wiedział doskonale, co ma robić. Teraz mam wrażenie, że nie ma stabilizacji - mówi Sven Hannawald w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.

Według byłego niemieckiego znakomitego skoczka, duże znaczenie dla rozstrzygnięć w Bischofshofen może być wiatr z tyłu.

- Zauważyłem i rozmawiałem na ten temat z wieloma trenerami, którzy także potwierdzają, że nowy krój kombinezonów, mimo naprawdę niewielkiej zmiany, odbiera trochę powierzchni nośnej, co nie robi dużej różnicy, kiedy wieje pod narty, ale już w przypadku wiatru w plecy ma szalenie duże znaczenie. A w Bischofshofen często trochę zawiewa z tyłu - dodaje Hannawald.

Niemiec nie wierzy, że o zwycięstwo w turnieju będzie jeszcze walczyć Dawid Kubacki. - Dawid zrobił spory krok naprzód, odnalazł się w trakcie turnieju, złapał dobrą formę. Jednak do pełnej stabilizacji jeszcze trochę mu brakuje. Dlatego w Bischofshofen, na skoczni różniącej się od obiektów, na których zawodnicy skakali wcześniej, jego skoki mogą nie być takie, jakich by sobie życzył. Będzie walczył, ale o trzecie miejscem z Karlem Geigerem - przyznaje.

Początek środowego konkursu w Bischofshofen o godz. 16.45. Transmisja w Telewizji Polskiej, TVP Sport, a także Eurosporcie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.