Denis Urubko od ponad tygodnia jest sam na Broad Peaku. Jego górscy partnerzy Lotta Hintsa i Don Bowie opuścili główną bazę i udali się śmigłowcem do Skardu. - Został sam, ale jest doświadczony, obeznany w tym terenie, był już na siedmiu tysiącach metrów, więc powinno mu się udać. Jedynie pogoda może go zatrzymać - mówi legendarny polski himalaista Krzysztof Wielicki.
Wszystko wskazuje, że pogoda tej zimy nie zatrzyma Urubki. Wspinanie.pl informuje, że Rosjanin z polskim paszportem przesuwa jednak datę ataku szczytowego, bo początkowo liczył, że uda się to między 16 a 18 lutego. Najnowsze prognozy, które Rosjanin otrzymał od Tamasa Allagi z węgierskiej krajowej służby meteorologicznej (Orszagos Meteorologiai Szolgalat), wskazują jednak, że dobre warunki mogą pojawić w okolicach 19-20 lutego. I że to właśnie wtedy Urubko spróbuje zaatakować szczyt.
W 2013 roku polska zimowa wyprawa zdobyła Broad Peak. Zespół w składzie Tomasz Kowalski, Adam Bielecki, Artur Małek i Maciej Berbeka stanął na szycie 5 marca. Było to pierwsze zimowe wejście na ten szczyt. Wyprawa zakończyła się wówczas tragicznie dla Berbeki i Kowalskiego, którzy zginęli podczas zejścia. Urubko tego wejścia jednak nie uznaje, bo jego zdaniem zima w górach zaczyna się pierwszego grudnia, a kończy ostatniego dnia lutego. - No cóż, ten typ tak ma - mówi Wielcki o Urubce, któremu zostały dwa tygodnie na dokonanie ataku szczytowego.