Urszula Kamińska: Trudno mieć takie oczekiwania, kiedy zdamy sobie sprawę z tego, że ona wygrała prawie wszystko, co miała do wygrania. Teraz w kolekcji Natalii brakuje tylko jednego medalu - z igrzysk olimpijskich. Ostatnie miesiące ona przepracowała bardzo ciężko z myślą o tym medalu. Zobaczymy jaka będzie pierwsza odsłona Pucharu Świata. Okres przygotowawczy przepracowaliśmy inaczej niż zwykle. Zwiększyliśmy objętość, postawiliśmy na trochę inne aspekty w treningu siłowym i zobaczymy na ile nam to pomogło i ile jeszcze musimy popracować, żeby wejść na wyższy poziom. Nasz cel na tę zimę jest taki, żeby się ciągle poprawiać.
- Tak, to prawda, nigdy nie było tak ciężkich przygotowań. Znacznie zwiększyliśmy liczbę przejeżdżanych okrążeń w trakcie każdej sesji treningowej. I jednocześnie zwiększyliśmy intensywność, czyli prędkości były dużo wyższe niż wcześniej. Uznałam, że skoro mamy w portfelu dużo pieniędzy, to będziemy je wydawać. Żeby na naszej lokacie było jak najwięcej środków i żeby ona przyniosła duże zyski.
- W najcięższym okresie mieliśmy po trzy-cztery treningi, wszystkie przejeżdżane na maksymalnych prędkościach. Do przejechania na treningu było nawet 140 okrążeń.
- Zgadza się, dużo kilometrów się zebrało. Zazwyczaj było tak, że na treningu techniczym było 60 okrążeń, a wieczorem 140. Czyli zawsze to było ponad 20 km dziennie na samym lodzie, w pozycji łyżwiarskiej, z bardzo dużą siłą odśrodkową.
- Tak, ma prawo wszystko zaboleć, nie tylko plecy, ale też kolana. A obciążenie dla zawodników było bardzo duże również przez tę wyraźnie zwiększoną prędkość. Zobaczymy, jak się zregenerujemy.
- Nie, my nigdy procentowo nie szacujemy, bo to nie jest czysta matematyka. Naszym celem jest i podniesienie prędkości maksymalnych i utrzymanie tych prędkości, dlatego w porównaniu do zeszłego sezonu każde okrążenie było szybsze o około 0,2 s.
- Natalia jest najszybszą zawodniczką na świecie. W zeszłym roku ustanowiła rekord okrążenia wynikiem 8,36 s. Ale to jest bardzo wyjątkowo rezultat. Zazwyczaj na szybkim lodzie kobiety osiągają czas 8,5-8,6 s. My do takiego lodu dopiero się przyzwyczajamy po jeździe w Tomaszowie na lodzie, który nie trzymał płóz, był wolny. Przez to musimy odzyskać ergonomikę ruchu.
- Natalka jeździła nawet w 8,69. Czasy były zadowalające, natomiast struktura ruchu jest inna, gdy się jedzie po wolniejszym lodzie. Nie jest łatwo chodzenie zamienić w ślizganie.
- No tak, brzmi zabawnie. Ale my te malutkie niuanse wychwytujemy i wiemy, że trzeba szybkiego lodu, żeby noga była sprężysta, żeby wszystko idealnie zaskoczyło, żeby się naprawdę jechało. W przyszłym roku musimy w przygotowaniach zainwestować w wyjazdy na szybki lód.
- Są ludzie, którzy w Tomaszowie pracują bardzo dobrze, ale problemem jest to, że w hali nie ma osuszaczy powietrza, które by na stałym poziomie utrzymały wilgotność powietrza. Kiedy ona się zmienia, to lód nie trzyma płozy i zawodnik nie jest w stanie się na lodzie maksymalnie położyć. Tomaszów robi wszystko, żeby swoją sytuację zmienić, ale już wiem, że w przyszłym roku nie spędzimy tam dziewięciu tygodni.
- Tak, to bardzo droga rzecz. Kosztuje ponad dwa miliony złotych. Ministerstwo sportu da połowę kwoty, ale drugiej połowy musi poszukać miasto. Wiem, że są poczynione wszelkie możliwe kroki, ale trzeba czekać.
- Z takim nastawieniem trenujemy. Mamy bardzo fajny team kobiet i mężczyzn. Mężczyźni są młodszym zespołem, więc potrzebują trochę więcej czasu. Ale to jest dla mnie punkt honoru, żeby się udało zdobyć kwalifikację olimpijską. Natomiast Natalia jest na igrzyska bardzo mocno nastawiona i pracuje z myślą o nich, kierując się zasadą, którą mi kiedyś powiedział mój trener, a ja Natalii przekazałam. Ona brzmi tak: "Zapominaj szybko o porażkach, ale o sukcesach zapominają jeszcze szybciej, żebyś nie zapomniała, że ciągle musisz pracować".
- Pracując w Rosji trenowałam Wiktora Ahna [sześciokrotny mistrz olimpijski] i mając porównanie wiem, że skala talentu Natalii jest bardzo duża. Natalka jest bardzo plastyczna, bardzo szybka, zdrowo agresywna w trakcie jazdy, na torze nie obawia się niczego i ma wielkie chęci do pracy. Dlatego liczę, że przyniesie nam jeszcze sporo radości.
- On jest zupełnie inny, ma całkiem inny temperament. Na torze Ahn na takiego nie wygląda, ale jest flegmatykiem, w życiu codziennym to bardzo spokojny człowiek. Natalka jest zupełnie inna.