Urszula Łętocha: W tym okresie przygotowawczym zdrowie dopisało i obyło się bez urazów. Mam nadzieję, że tego rytmu nic nie zaburzy w kolejnych miesiącach.
Była to mocna i ciężka praca, ale nie widzę innej drogi do sukcesu w tej dyscyplinie sportu. Sama jestem pod wrażeniem tak wielkich, największych jak dotychczas obciążeń, które zrealizowałam w okresie przygotowawczym. Również ważny jest fakt, że mogłam znaleźć się w tym teamie i współpracować z tak doświadczonym duetem.
Moja uwaga w szczególności skupiała się na poprawie techniki w stylu klasycznym. Trener Wierietielny uczył mnie i dziewczyny by biegać techniką Justyny Kowalczyk. Ponadto dużo uwagi poświęcaliśmy na treningach pracy siły specjalnej czyli ,,double poling ‘’, która obecnie jest bardo istotnym elementem w biegach narciarskich.
Na pewno mogę stwierdzić, że jestem lepiej poukładana technicznie, a jest to efekt długich, wytrzymałościowych treningów, które realizowaliśmy w okresie przygotowawczym. Również dużo spokoju daje mi zaufanie do trenera, który wie co robić.
Moje pierwsze starty bardzo rzadko były rewelacyjne. W Muonio z biegu na bieg było coraz lepiej, jednak w żadnym przypadku nie wykazałam się stuprocentowo. Ponadto nie było żadnego przygotowania pod te starty, realizowałam trening bez uwagi na ,,wyświeżanie się” do zawodów – zresztą tak jak zalecił i zakomunikował trener.
Tak, wystartuję w obu biegach. Sama jestem ciekawa jak będzie wyglądać moja dyspozycja. Postaram się pokazać z jak najlepszej strony i myślę, że tak samo spisze się sprzęt.
Najważniejsze będą Mistrzostwa Świata w Seefeld oraz Uniwersjada. Celem, jak wiadomo, wysokie lokaty i przełamanie dotychczasowych wyników.