Norweska część rywalizacji w Pucharze Świata to prawdziwe przełamanie austriackich skoków, które dołują w sezonie 2017/2018. W sobotnim konkursie drużynowym w Oslo Austria stanęła na podium pierwszy raz od 17 listopada, a w niedzielnych zawodach Stefan Kraft i Michael Hayboeck zajęli kolejno drugie i trzecie miejsce
Schlierenzauer wraca do żywych?
Dla dominatora poprzedniego sezonu Stefana Krafta było to dopiero piąte podium w sezonie, a trzecie miejsce Michaela Hayboecka było jego pierwszym podium w sezonie. W czasie najbliższych dwóch dni skoków w Lillehammer warto za to przyglądać się legendzie skoków - Gregorowi Schlierenzauerowi.
W Oslo nie poszło mu najlepiej, bo mimo świetnych prób treningowych w konkursie zajął 17. miejsce. W serii próbnej Schlierenzauer był jednak drugi tuż za Stochem i pokazał, że ciągle ma w sobie spory potencjał.
Skoczek prezentuje się także lepiej pod względem technicznym i fizycznym. Schlierenzauer przyznał po zawodach, że czuje się znacznie lepiej niż miało to miejsce choćby w czasie igrzysk w Pjongczangu.
Legenda Lillehammer
Austriacki skoczek to rekordzista pod względem podiów na Lysgardsbakken. 53-krotny zwycięzca zawodów PŚ aż sześć razy wygrywał na tej skoczni. Dodatkowo raz zajął drugie, a raz trzecie miejsce. 27-latek wydaje się być w coraz lepszej formie, a porządne skoki pokazywał już w Lahti oraz w Oslo. Bardzo prawdopodobne, że w Lillehammer będzie skakał jeszcze lepiej, bo Lysgardsbakken to jego ulubiona skocznia. - Oslo to był bardzo dobry krok naprzód. To wszystko trzeba kontynuować w Lillehammer - napisał skoczek na Instagramie.
Skok za granicę przyzwoitości
Schlierenzauer ma w swojej kolekcji także najdłuższy skok w historii zawodów na tej skoczni. W 2009 roku jury puściło go w niezwykle sprzyjających warunkach, a będący w niesamowitej formie Austriak poleciał aż 150,5 metra, ale nie zdołał ustać tego skoku. Również w Lillehammer Schlierenzauer zaliczył ostatnie zwycięstwo w Pucharze Świata. Miało to miejsce 6 grudnia 2014 roku.