- Chyba nie zasłużyłem na tak bogate powitanie - skonstatował Zbigniew Bródka patrząc na tłumy kibiców, banery i flagi Państwowej Straży Pożarnej, które jego koledzy po fachu z dumą prezentowali mediom na warszawskim lotnisku Chopina.
Była też rodzina i przyjaciele. Było gromkie "Sto lat" i "Niech mu gwiazdka pomyślności". Tyle, że gwiazdka pomyślności Bródki przed igrzyskami w Pjongczang akurat przygasła. Polacy w biegu drużynowym, w którym w 2014 roku wywalczyli brąz, w Korei nie wystartowali. Nie zdołali wywalczyć kwalifikacji. Indywidualnie Bródka w Soczi triumfował na 1500 metrów, teraz rywalizację na tym dystansie zakończył na 12. miejscu.
- Rozczarowany nie jestem, chociaż niedosyt pozostał. Zaczynając drogę do Pjongczang po Soczi, oczywiscie liczyłem na więcej. Wierzyłem, że jeśli nie obronie tytułu, to będę w stanie zdobyć jakiś medal. Życie to jednak zweryfikowało, a szczególnie ten ostatni sezon kiedy miałem kontuzję - wyznał pytany o nastrój po powrocie z Korei.
Polski łyżwiarz przyznał jednocześnie, że wyniki z Rosji miały w sobię dozę sportowego szczęscia. Rozbudziły też nadzieje.
- Wyniki na IO w Rosji były po części ponad stan. Inne kraje odrobiły jednak lekcje. Ciężko jest dziś rywalizować o medale w biegu drużynowym, bo poziom jest bardzo wyrównany. Niestety nasze umiejętności nie poszły do góry. Zostaliśmy na tym samym pułapie. To nie pozwoliło awansować nikomu nawet do pierwszej ósemki - ocenił Bródka.
Nasz panczenista przyznał, że był też pod wrażeniem pracy, jaką w ostatnim czasie wykonali Norwegowie. Chwalony przez niego Havard Holmefjord Lorentzen ustanowił nowy, fantastyczny rekord olimpijski.
- Norwegowie deklasują wszystkich. Na 500 metrów u panów zwyciężyl Lorentzen. W biegu drużynowym, my jeszcze niedawno wygrywaliśmy z nimi w pierwszym starcie, eliminując ich z rywalizacji. Teraz oni zdobywają mistrzostwo olimpijskie. Triumfują z taką potęga jak Holandia, z którą w teorii nie powinni wygrać. To jest właśnie obraz tej rywalizacji. Wygrać chce każdy - zakończył.
Od sportowych emocji w najbliższym czasie odpocznie razem z najbliższymi.