Cały konkurs na skoczni normalnie rozgrywał się w fatalnych i niesprawiedliwych warunkach, ale to co działo się w rundzie finałowej przejdzie do historii igrzysk. Simon Ammann kilka razy schodził z belki, a organizatorzy okładali go kocami i starali się go rozgrzać... Wiatr szalał na skoczni, ale organizatorzy za wszelką cenę chcieli go doprowadzić do końca.
- Przy skoku Simona Ammanna w drugiej serii byłem mały krok od decyzji o zakończeniu konkursu. Gdyby którykolwiek z pozostałych zawodników zgłosił taką sugestię, pewnie bym się złamał - komentuje Hofer.
Konkurs jednak doprowadzono do końca. Mistrzem olimpijskim został Andreas Wellinger, który popisał się fenomenalnym lotem na 113,5 metra i awansował z piątego na pierwsze miejsce. Srebro trafiło do Johanna Andre Forfanga, a brąz do Roberta Johanssona. Kamil Stoch zajął czwarte, a Stefan Hula, lider po pierwszej serii, był piąty. Biało-czerwoni stracili do podium kolejno 0,4 i 0,9 pkt.
W sobotę, 17 lutego konkurs na dużej skoczni. Konkurs drużynowy w poniedziałek 19 lutego.