Pierwszy konkurs igrzysk olimpijskich w Pjongczangu nie był rozgrywany w równych warunkach. Na skoczni w Korei Południowej wiał mocny wiatr, a do tego często zmieniał swój kierunek. Zawodnicy musieli długo czekać na swoje skoki.
Sytuację skomentował Adam Małysz.
- Takie konkursy są raz na cztery lata, powinna być większa kontrola organizatorów. Nie może być tak, że zawodnik trzy razy schodzi z belki przy takich temperaturach - powiedział dyrektor sportowy Polskiego Związku Narciarskiego w rozmowie z Maciejem Kurzajewskim, dziennikarzem TVP.
Komentarz Małysza pojawił się również na jego oficjalnym profilu na Facebooku.
Ofiarą słabych warunków atmosferycznych padł Dawid Kubacki. Polak jest w wysokiej formie, ale nie był w stanie awansować do drugiej serii.
- Lepiej zostawię to bez komentarza. Dawid skoczył bardzo dobry skok, ale w tych warunkach nie był w stanie odlecieć. Jestem zdenerwowany. Nie powiem nawet, co trenerzy i cała nasza ekipa mówiła po jego próbie - powiedział Małysz.
Najdłużej na swój skok w drugiej serii czekał Simon Ammann. Czterokrotny mistrz olimpijski trafił na silny wiatr. Kilka razy był cofany z belki, a organizatorzy próbowali ogrzać go kocem. Bezskutecznie. Szwajcar trząsł się z zimna.
Simon Ammann Screen/TVP
Mistrzem olimpijskim na normalnej skoczni został Andreas Wellinger (Niemcy). Srebrny medal wywalczył Johann Andre Forfang (Norwegia), a brązowy Robert Johansson (Norwegia).