Dotarcie zimą do bazy pod K2 jest możliwe tylko przy sprzyjających warunkach. Gdy spadnie za dużo białego puchu, portersi, czyli tragarze wysokogórscy, nie są w stanie przedrzeć się przez potężne pola śniegowe. Bywają źle wyposażeni i mniej odporni na panujące warunki od himalaistów. A trasa nie jest krótka – to stukilometrowy marsz po lodowej pustyni.
Podczas pierwszej w historii zimowej ekspedycji na K2 w 1988 r., w ekipie Andrzeja Zawady wybuchł strajk. Większość tragarzy uciekła porzucając niesiony sprzęt. Tym razem jest inaczej, drużyna dowodzona przez Krzysztofa Wielickiego (piątego w historii zdobywcę korony Himalajów i Karakorum) trekking do Concordii, nazywanej „salą tronową bogów, pokonała sprawnie. Na miejscu zmierzyła się z temperaturą dwudziestu siedmiu stopni poniżej zera.
Skrzyżowanie lodowców Baltoro i Godwin Austen jest miejscem niezwykłym. Widać z niego świetlistą ścianę Gaszerbruma IV (7925 m n.p.m.) pokonaną przez Wojciecha Kurtykę w 1985 r. (bez wejścia na szczyt), Gaszerbrum I (8080 m n.p.m.), Gaszerbrum II (8035 m n.p.m.) i Broad Peak (8051 m n.p.m.). Również tutaj znajduje się baza pakistańskich ratowników wysokogórskich. Nazwa Concordia pochodzi od Konkordiaplatz – lodowca położonego w Alpach Berneńskich.
Karawana złożona z polskich himalaistów, 95 portersów i 20 osiołków rozpoczęła we wtorek, ok. 4:00 polskiego czasu, docelowy etap wędrówki. Około południa dotarła pod monumentalne ściany najwyższego szczytu Karakorum.
Niebawem powinna rozpocząć się budowa bazy głównej i messy, za których postawienie odpowiada pakistańska agencja Jasmin Tours. Później nastąpi właściwa akcja górska, o której postępach będziemy informować na bieżąco.