TCS. Jak co osiem lat... Simon Ammann znów zaskoczył świat skoków. Nowe buty wywołały poruszenie

Simon Ammann zaczął już swoje przedolimpijskie manewry sprzętowe: w jednym treningu i kwalifikacjach w Ga-Pa skakał w nowych, karbonowych butach. Rywali zaintrygował, ale popełnił błąd w decydującej próbie i nie awansował do konkursu

Buty są czarne i matowe, jakby były obszyte pluszem. Wyprodukowały je na zamówienie Ammanna firmy Esoro i Pro Pede (specjalizuje się w butach ortopedycznych). Ammann dostał zgodę FIS na skakanie w takich już wiosną, a dzień przed kwalifikacjami odpowiadający za kontrolę sprzętu Sepp Gratzer dał mu zgodę na używanie tej konkretnej pary, poprosił tylko wcześniej o poprawienie pięty butów. Tyle wiadomo z informacji od Szwajcarów. Ammann jest bardzo tajemniczy, po każdym skoku w Ga-Pa chował buty szybko do pokrowca, nie odpowiadał na żadne pytania o to, z czego są zrobione i jak działają.

Wszystko wskazuje na to, że buty są zrobione z karbonu. Próbowała takie skonstruować każda licząca się reprezentacja w skokach, Polacy testowali je już za kadencji Łukasza Kruczka, Norwegowie pracują nad nimi bez przerwy, a Ammann co najmniej od sezonu olimpijskiego Soczi. Problem polega na tym, że choć buty mają teoretycznie same przewagi nad butami skórzanymi - mniejsza waga, dużo większa trwałość, mniejsze straty energii, lepsza kontrolę w locie - nie przekłada się to na uzyskiwane odległości. – Te buty potrzebują skoków – mówił w Ga-Pa Berni Schoedler, dyrektor skoków, sugerując, że po korekcie ustawień, przede wszystkim wiązania, będą dawały przewagę. W Ga-Pa nie dały. Ammann zaczął dzień na skoczni w standardowych butach Rass i miał czwarty wynik w pierwszym treningu. W drugim, już w nowych butach, ósmy wynik. A w kwalifikacjach popełnił błąd w powietrzu, wpadł w popłoch przy lądowaniu i stało się: nie przebrnął kwalifikacji, zajął 51. miejsce. Buty, które „potrzebują skoków”, następne testy mogą przejść dopiero w Innsbrucku.

- Skok Simona się nie udał, bo było w nim za dużo energii. Ammann skakał w butach, które rozwijaliśmy od 2014 roku. W treningu test poszedł nieźle, ale w kwalifikacjach było zbyt dużo siły w próbie - mówi „Blickowi” Berni Schoedler. 

We wspomnianym sezonie 2014 Ammann rzeczywiście próbował już skoków w butach z elementami karbonu, ale wówczas na udoskonalenia zabrakło czasu i w Soczi Ammann wrócił do skórzanych butów. A po igrzyskach Szwajcarzy mieli wątpliwości, czy prowadzić kosztowne próby dalej. Zdecydowali się przyspieszyć znowu przed Pjongczang.

Sztab szkoleniowy Polski dostrzegł nowinkę

Skok w kwalifikacjach się Ammanowi nie udał, ale nowinki techniczne mają też działać na innych, a zamieszanie wokół butów było. - Zakrywa je jakimś materiałem. Musimy się temu przyjrzeć, bo chyba znów zagrali przed igrzyskami - powiedział Michałowi Chmielewskiemu z Przeglądu Sportowego Maciej Kot. W ruch poszły aparaty fotograficzne. Zapytaliśmy o komentarz eksperta naszej drużyny od butów i wiązań - Matthiasa Prodingera, czyli członka naszego sztabu szkoleniowego, który współpracuje ze Stefanem Horngacherem i uchodzi za największego eksperta w tej dziedzinie. Austriak mówi nam, że nie dało się tego nie zauważyć, ale na analizę przyjdzie czas po Turnieju Czterech Skoczni. Z rozmowy dało się jednak wywnioskować, że był lekko zaskoczony nowinką Ammanna.  

Szwajcarzy przyzwyczaili, że co osiem lat zaskakują czymś świat na igrzyskach olimpijskich. W 2002 roku dużo mówiło się o nowych sprayowych smarach, które miały pomagać Szwajcarom w uzyskiwaniu lepszych prędkości na rozbiegu. Wówczas skończyło się dwoma złotymi medalami dla Ammanna...

W Vancouver Ammann zrobił furorę zakrzywionymi wiązaniami, które pomagały lepiej prowadzić narty w powietrzu i też przywiózł dwa złote krążki. Sprawa była szeroka komentowana przez wszystkich, a Aleksander Pointner (czyli były trener Austrii) zarzucał mu nawet oszustwo.

Buty nie skoczą, ale mogą podchwycić to inni

Większość zawodników korzysta ze skórzanych i szybko zużywających się butów. Właściwie tylko Manuel Fettner od kilku lat skacze w plastikowym obuwiu, które kolorem i strukturą nawiązuje do zwykłych butów zjazdowych.

Forma Ammanna jest daleka od idealnej, ale do igrzysk pozostało jeszcze sporo czasu, dlatego pomysł Szwajcarów, jeśli faktycznie daje przewagę, może zostać szybko podchwycony przez mocniejsze drużyny, a wtedy czeka nas kolejna fascynująca batalia na gruncie technologii.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.