PŚ w Lillehammer. Justyna Kowalczyk siódma w sprincie. Łuszczek: jest lepiej niż można było się spodziewać

- Jak tydzień temu mówiłem, że wierzę w medale Justyny na igrzyskach w Pjongczangu, to pewnie wiele osób się śmiało. A dziś chyba przybyło takich jak ja - mówi Józef Łuszczek po siódmym miejscu Justyny Kowalczyk w sprincie stylem klasycznym w Lillehammer. W niedzielę bieg łączony na 15 km, relacja na żywo w Sport.pl od godz. 10

Tydzień temu Justyna Kowalczyk zaczęła sezon 20. miejscem w sprincie klasykiem w Kuusamo. Następnego dnia była 18. na 10 km również stylem klasycznym, a bieg pościgowy na 10 km "łyżwą" skończyła na 24. pozycji.

Drugi weekend Pucharu Świata Polka zaczęła dużo lepiej. Najpierw pewnie przeszła przez kwalifikacje sprintu, uzyskując 14. wynik. Następnie zajęła drugie miejsce w swoim ćwierćfinale. Pokonała w nim m.in. Marit Bjoergen. A i Stinę Nilsson, która na mecie była najszybsza, w świetnym stylu wyprzedzała na podbiegach.
Gdyby nie problemy na zjazdach, Kowalczyk awansowałaby do finału. W półfinale znów demonstrowała siłę, gdy trasa prowadziła pod górę. - Ale szkoda, że pod koniec źle pojechała z górki i dała się wyprzedzić Amerykance - mówi Łuszczek, komentując walkę Justyny z Sadie Bjornsen. Zawodniczka z USA wygrała półfinał, Kowalczyk finiszowała 0,87 s za nią i 0,41 s za Nilsson, która weszła do finału z drugiego miejsca.

- Żal, że pół sekundy zabrakło do finału, ale chyba i tak nikt nie narzeka? W tydzień Justyna się bardzo poprawiła, na pobiegach szła dużo lżej, przypominała siebie z najlepszych czasów - komentuje Łuszczek. - Jak tydzień temu mówiłem, że wierzę w medale Justyny na igrzyskach w Pjongczangu, to pewnie wiele osób się śmiało. A dziś chyba przybyło takich jak ja - dodaje.

Mistrz świata z Lahti z 1978 roku twierdzi, że w Korei Polka powalczy o podium w sprincie klasykiem i w biegu na 30 km również tą techniką. - Odliczam dni do igrzysk. Zostało ich 69. Już widać, że to dużo czasu, żeby przygotować formę. Wierzę, że Kowalczyk zdąży się tak wyszykować, żeby uciec i takim jak Nilsson (wygrała sprint w Kuusamo) i Falla (Norweżka była najlepsza w Lillehammer), i żeby mieć wytrzymałość jak Bjoergen albo Kalla. Myślę, że Justyna będzie odzyskiwała pewność siebie - mówi Łuszczek. - Tu się liczy każdy start, po dobrym sprincie, w niedzielę ona na pewno postara się utrzymać z najlepszymi do końca biegu klasykiem (zawodniczki pokonają nim 7,5 km, a później taki sam dystans przebiegną stylem dowolnym). Później "łyżwą" straci, bo wiadomo, że jej prawie nie trenuje, ale to nieważne, niech część klasyczna będzie mocna, to Justyna znów się upewni, że jest na dobrej drodze - kończy były mistrz.

Mundial 2018. Czy Polacy mogą być zadowoleni z losowania? "To nie jest grupa marzeń"

Więcej o:
Copyright © Agora SA