Polscy kibice zastanawiali się, czy Wisła nie będzie miała problemów z naśnieżeniem skoczni na zawody odbywające się w połowie listopada. Okazuje się jednak, że śnieg w Wiśle już się pojawił.
- Rozpoczęliśmy naśnieżanie w niedzielę o 20:30. Mamy w tym momencie nasypane takie dwie największe ciężarówki śniegu - ujmując to obrazowo. Teraz produkujemy śnieg bez żadnej przerwy aż do 15 października - mówi wiceprezes PZN Andrzej Wąsowicz.
W zeszłym tygodniu do Wisły przyjechała maszyna do produkcji śniegu i niemal od razu rozpoczęto naśnieżanie zeskoku. Co ciekawe, włodarze skoczni wystąpili również o zwiększenie mocy prądu na skoczni, bo do produkcji śniegu potrzebna jest wręcz niesamowita ilość energii.
- 15-go października podejmiemy decyzję, co robić dalej. Być może wspomożemy się maszyną dwukrotnie wydajniejszą od tej, którą teraz dysponujemy. Mamy jeszcze w zanadrzu możliwość produkcji śniegu przez zwykłe armatki, bo temperatura w Wiśle spada nocami poniżej zera stopni - dodaje Andrzej Wąsowicz.
Organizatorzy nie obawiają się wysokiej temperatury, ale deszczu, który może sparaliżować produkcję śniegu. - Jesteśmy jednak na to gotowi, śnieg gromadzimy na pryzmie i w razie czego będzie ona przykrywana - mówi wiceprezes PZN.
Więcej kibiców na Pucharze Świata
- W poniedziałek rano rozpoczęło się montowanie barierek na zboczu po lewej stronie zeskoku. Proces ten potrwa około pięciu dni. Później ruszamy z montowaniem trybun na głównym placu. Na te miejsca mamy sprzedane już wszystkie bilety.
Oznacza to, że pojemność skoczni zwiększy się aż o 3,5 tysiąca miejsc, a najbliższe zawody będzie oglądać po osiem tysięcy kibiców.
Inaugurację Pucharu Świata w Wiśle zaplanowano w dniach 18/19 listopada 2017 roku.