MŚ w Lahti. Stefan Kraft mistrzem Świata. Kamil Stoch dopiero czwarty!

Stefan Kraft został mistrzem świata na normalnej skoczni w Lahti. Srebro zdobył Andreas Wellinger, a brąz przypadł Markusowi Eisenbichlerowi. Najlepszy z Polaków był Kamil Stoch, który zajął czwarte miejsce. Tuż za nim był Maciej Kot.

Stefan Kraft okazał się najlepszym zawodnikiem pierwszego konkursu na mistrzostwach świata w Lahti. Austriak o 2,1 punktu wyprzedził Andreasa Wellingera oraz Markusa Eisenbichlera. Mimo że Polacy zaprezentowali się bardzo dobrze, bo trzech naszych zawodników było w czołowej dziesiątce, to każdy liczył na przynajmniej jeden krążek. Najbliżej tego osiągnięcia był Kamil Stoch, który zajął czwarte miejsce.

Pierwsza seria konkursu nie była tak wyśmienita w wykonaniu biało-czerwonych jak wczorajsze kwalifikacje. Najlepszy z Polaków był Kamil Stoch, który po pierwszej części rywalizacji zajmował czwarte miejsce i tracił 1,1 punktu do trzeciego Michaela Hayboecka. Tuż za nim uplasował się Dawid Kubacki, który poszybował tyle samo co Stoch, ale sędziowie nieco gorzej ocenili jego skok. Maciej Kot zajmował siódme miejsce po próbie na 95 metrów. Najgorszy z Polaków Piotr Żyła był dwudziesty. Liderem po pierwszej serii był Stefan Kraft, który poleciał aż 99,5 metra i zdecydowanie odskoczył konkurencji. Pozostałe miejsca w najlepszej trójce przypadły Andreasowi Wellingerowi oraz Austriakowi Michaelowi Hayboeckowi.

W drugiej serii nasi zawodnicy musieli odrabiać straty, ale żaden z zajmujących miejsc w czołowej dziesiątce biało-czerwonych nie dał rady znacząco poprawić swojej pozycji. Zajmujący siódme miejsce po pierwszej serii Maciej Kot skoczył 95,5 metra i objął prowadzenie w konkursie, nie był to jednak skok, który pozwolił mu myśleć o pozycji medalowej. Polak zajął piąte miejsce. Próba ataku na podium nie powiodła się również Dawidowi Kubackiemu, Polak skoczył tylko 93,5 metra i wystarczyło to jedynie na zajęcie ósmej lokaty w konkursie. Ostatnią nadzieją biało-czerwonych był Kamil Stoch. Zawodnik z Zębu poszybował aż 99,5 metra, ale nie wystarczyło to na objęcie prowadzenia, bo znakomity skok w finale oddał Markus Eisenbichler, który słabym telemarkiem wylądował na odległości 100,5 metra. Od razu pojawiły się kontrowersje, czy oceny za skok Niemcy były adekwatne. Eisenbichler dostał w sumie 54,5 punktu i wydaje się, że jest to o około 1,5 punktu za dużo. Oznaczało to jednak, że Niemiec przypuścił atak na podium, bo po pierwszej serii zajmował dopiero szóste miejsce.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.