W Finlandii odwilż, wszystko płynie. Z nieba pada coś, co nie jest deszczem ani śniegiem... Polacy spędzili na skoczni dwie godziny, czekając, aż gościnni Finowie zrobią coś, żeby woda nie płynęła w torach dla nart. Udało się dopiero po południu, kiedy zrobiło się zupełnie ciemno (widno o tej porze w Kuusamo nie jest nigdy).
Ma³ysz nie walczył o odległości, jak podczas konkursów. - Chodziło o to, by idealnie trafiać w próg, by wróciła systematyczność, powtarzalność - mówił. I po treningu, po pięciu skokach, powiedział: - Cztery były trafione, jak chciałem. Jest dobrze.
Odległościami i podobną powtarzalnością skoków zachwycał także Marcin Bachleda. Jechał z rozbiegu o dwie belki wyższego niż Małysz, spokojnie przelatywał przez niekorzystne warunki (znowu wiało) i lądował w okolicach 130. metra. Na wtorek Polacy też mają zaplanowane dwa treningi. Do norweskiego Trondheim, gdzie w sobotę i niedzielę odbędą się kolejne zawody PŚ, odlatują w środę.