Soczi 2014. Dwa Mazurki Dąbrowskiego. Bródka i Stoch ze złotymi medalami

Nigdy wcześniej w historii zimowych igrzysk olimpijskich tego samego dnia dwa razy nie zagrano Mazurka Dąbrowskiego. W niedzielę w Soczi najpierw na najwyższym miejscu podium stanął Kamil Stoch, a chwilę później Zbigniew Bródka.

Kamil Stoch po triumfie na normalnej skoczni wygrał również na dużej. Tym razem nie zdeklasował rywali, przez chwilę nawet drżeliśmy, czy drugi skok da mu pierwsze miejsce, bo 41-letni Noriaki Kasai był bardzo blisko. Punkty przeliczano kilkadziesiąt sekund. Polak wygrał w końcu o 1,3 pkt. Na dużej skoczni to ponad 70 cm.

W niedzielę Stoch wszedł na podium spokojnie. Uśmiechnął się, zamknął oczy i podniósł ręce do góry. Kiedy rozpoczął się hymn, zdjął czapkę i przygładził włosy. Tym razem był przygotowany na dwie zwrotki - jak opowiadał, za pierwszym razem długość hymnu go zaskoczyła. W niedzielę śpiewał z uśmiechem.

0,003 s, to jak wyliczył trener Zbigniew Bródki, 3,8 centymetra. O tyle Polak wygrał z Holendrem Koenem Verweijem. Na werdykt czekał chyba równie długo co Stoch.

Na podium w niedzielę wszedł kilkanaście minut po Kamilu Stochu. A w zasadzie to wskoczył. Biła od niego radość. Później odśpiewał hymn z zaszklonymi oczami. Potem jeszcze chwilę pozował do zdjęć. Przez cały czas trzymał w ręce medal, bardzo mocno.

Wielka Krokiew, puste Stegny, dwa złota

Skoki narciarskie i łyżwiarstwo szybkie w Polsce dzieli przepaść.

Dzięki sukcesom Adama Małysza powstały szkółki, na zawody w Zakopanem, a ostatnio też w Wiśle-Malince, przychodzą dziesiątki tysięcy kibiców, a transmisje w telewizji śledzą miliony. Młodzi skoczkowie mają dostęp do coraz lepszego sprzętu i specjalistów. Kamil Stoch zaczął skakać w wieku ośmiu lat. Kiedy miał dwanaście, to w wywiadzie dla TVP powiedział, że chciałby zostać mistrzem olimpijskim. Od tego czasu minęło kilkanaście lat i Małysz doczekał się godnego następcy, ale skoki narciarskie w Polsce to już nie tylko Stoch. W tym roku konkursy PŚ wygrywali też Jan Ziobro i Krzysztof Biegun, a pod koniec poprzedniego sezonu szalał Piotr Żyła. W poniedziałek mamy duże szanse na medal w drużynie, bo Ziobro i Maciej Kot skaczą równo i daleko. Trener Kruczek wybierze jeszcze czwartego - Żyłę lub Dawida Kubackiego.

Łyżwiarze szybcy trenują głównie za granicą. Konrad Niedźwiedzki mieszka tam nawet na stałe, bo chciał go holenderski klub. Ci, którzy zostali w Polsce, mają trudne zadanie, bo w naszym kraju nie ma ani jednego krytego toru. Otwartych też jest mało. Jak jest znośna pogoda, trenuje się w Zakopanem, Tomaszowie, Warszawie. Ale na przykład przed wyjazdem do Soczi olimpijczycy na mistrzostwach Polski na warszawskich Stegnach nie wystartowali, bo bali się o łyżwy i kości. Kibice nie przyszli, bo nie mieli po co - wiał wiatr, padał śnieg, cisnął mróz, a do tego zawody odbywały się w środku dnia, w środku tygodnia. Kilka dni po igrzyskach zaczną się w Amsterdamie mistrzostwa Holandii. Na stadionie olimpijskim, gdzie bieżnię zamieni się na tor, będzie 40 tys. ludzi.

Bródka, żeby jakoś się utrzymać pracował, jako strażak. Teraz jego sytuacja się poprawi, bo dostanie stypendium olimpijskie.

W Polsce skoki narciarskie i łyżwiarstwo szybkie to wciąż dwa różne światy, ale w niedzielę kibice widzieli taką samą radość - ze złota olimpijskiego.

 

Stoch i Bródka ze złotymi medalami [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA