Łyżwiarstwo szybkie. Szkoda, że państwo tego nie widzą

Przez cztery zimowe miesiące podziwialiśmy Justynę Kowalczyk i Kamila Stocha, obserwowaliśmy, jak gwiazdą staje się Piotr Żyła i jak światową czołówkę gonią nasze biathlonistki. Ale żadna z telewizji nie pokazała nam coraz szybszych panczenistów z Polski. - Nie widać nas, chociaż pokazujemy się z bardzo dobrej strony - mówi Wiesław Kmiecik, trener zdobywcy Pucharu Świata na 1500 m Zbigniewa Bródki i drużyny, która na mistrzostwach świata zdobyła brąz. - Dziewczyny wywalczyły srebro, w sportach zimowych brylujemy, a telewizja się nami nie interesuje - ubolewa prezes związku Kazimierz Kowalczyk.

Wychodzisz z domu, a startują Polacy? Śledź relacje w telefonie dzięki aplikacji Sport.pl Live

Wielki sukces polskie łyżwiarstwo szybkie odniosło trzy lata temu, kiedy drużyna pań wywalczyła brązowy medal igrzysk olimpijskich w Vancouver. Dwa lata później nasze panczenistki stanęły na najniższym stopniu podium mistrzostw świata w Heerenveen, a w marcu bieżącego roku, w olimpijskiej hali w Soczi, zostały wicemistrzyniami globu. Tym sukcesem podopieczne Witolda Mazura podkreśliły, że sezon 2012/2013 był najlepszym w historii polskich panczenów.

Pasmo sukcesów

- W miejscu, w którym w przyszłym roku odbędą się igrzyska, tylko utwierdziliśmy się w przekonaniu o naszej sile - mówi szkoleniowiec, który opiekę nad Katarzyną Bachledą-Curuś, Luizą Złotkowską, Natalią Czerwonką i Katarzyną Woźniak przejął od Ewy Białkowskiej. - Bachleda-Curuś po urlopie macierzyńskim wróciła z nowymi siłami, Czerwonka, która na poprzednich igrzyskach była rezerwową, znacznie się poprawiła, cały zespół stał się jeszcze mocniejszy. Dla dziewczyn igrzyska w Soczi powinny być najlepszymi zawodami w karierze - mówi pani trener, która obecnie w Polskim Związku Łyżwiarstwa Szybkiego koordynuje olimpijskie przygotowania naszych łyżwiarzy.

Białkowska, Mazur i same zawodniczki żałują, że polscy kibice nie mogli zobaczyć ani tak udanej dla nich, przedolimpijskiej próby, ani bardzo dobrych startów w Pucharze Świata. W rywalizacji drużyn w czterech zawodach Polki dwukrotnie zajęły trzecie miejsce i dwa razy znalazły się tuż za podium. W klasyfikacji generalnej uplasowały się na trzeciej pozycji.

Jeszcze lepiej wiodło się panom. Wprawdzie drużyna Wiesława Kmiecika na mistrzostwach w Soczi zdobyła "tylko" brąz, na podium zawodów Pucharu Świata też stanęła "tylko" raz, zajmując trzecie miejsce w Erfurcie, a w "generalce" ukończyła zmagania na piątej pozycji, ale nasi łyżwiarze błyszczeli w rywalizacji indywidualnej.

Gwiazdą numer jeden został Zbigniew Bródka, który jako pierwszy w historii panczenista z Polski zdobył Puchar Świata. Zawodowy strażak w sześciu startach na dystansie 1500 m czterokrotnie znalazł się na podium. Najlepszy był w Erfurcie, drugi w Inzell i Heerenveen, a trzeci w Astanie. W klasyfikacji generalnej wyprzedził wszystkich trzech medalistów ostatnich igrzysk na tym dystansie. Konrad Niedźwiedzki i Jan Szymański, którzy wspólnie z Bródką zdobyli medal w Soczi, też spisali się dobrze, zajmując w stawce 49 sklasyfikowanych łyżwiarzy miejsca odpowiednio siódme i 14. Słowa uznania należą się również Arturowi Wasiowi. 11. zawodnik "generalki" na najkrótszym, sprinterskim dystansie 500 metrów, był drugi w zawodach w Heerenveen.

Panczeniści jak Justyna Kowalczyk

- Co tu dużo gadać, pokazujemy się z bardzo dobrej strony, a nigdzie w kraju nas nie widać. W rywalizacji drużyn poza naszym zasięgiem jest tylko Holandia, resztę jesteśmy w stanie ograć, a mimo to musimy prosić media o trochę zainteresowania - mówi Kmiecik.

Trener panczenistów sytuację swoich zawodników porównuje do tej, w jakiej kilka lat temu znajdowała się Justyna Kowalczyk. - Z nami jest teraz trochę tak jak z Justyną wtedy, kiedy z nią pracowałem - mówi człowiek, który pomagał naszej mistrzyni w treningu stylu łyżwowego. - Pamiętam, że ona już przed igrzyskami olimpijskimi w Turynie w 2006 r. była bardzo dobrą zawodniczką, że zajmowała miejsca w czołowej "dziesiątce" Pucharu Świata, a telewizja nie kwapiła się do pokazywania zawodów, w których tak dobrze sobie radziła. Wszystko zmieniło się dopiero wtedy, gdy Justyna zaczęła kolekcjonować medale - wspomina Kmiecik.

Prezes związku słusznie wskazuje, że jego zawodnicy medale już zdobywają, a dyscyplina nie czerpie z tego takich korzyści, na jakie zasługuje. - Niestety, brak naszej dyscypliny w mediach to obok braku krytego toru w kraju mój największy ból. Telewizja państwowa jest tak naprawdę telewizją komercyjną, bez złotówki niczego się w niej nie osiągnie. Ten problem trzeba publicznie przedstawiać, trzeba podkreślać, że telewizja powinna zajmować się dyscyplinami, w których Polacy osiągają sukcesy - denerwuje się Kowalczyk. - Bez zainteresowania mediów trudno będzie nam uzyskać warunki do normalnej pracy. My naprawdę nie chcemy luksusów. Zależy nam tylko na tym, żebyśmy mogli trenować w kraju, żebyśmy mieli chociaż jedno zadaszone lodowisko i mogli jeździć tak jak wszyscy już w lipcu, a nie dopiero w grudniu. Inaczej świat nam ucieknie - dodaje szef panczenistów.

Eurosport nie, a TVP?

Sami zawodnicy też chcieliby być doceniani. - Mam Puchar Świata, medal mistrzostw w drużynie, indywidualnie w Soczi też zanotowałem dobre występy, bo na 1500 m byłem szósty, a na 1000 m piąty, tracąc do podium tylko 0,15 s - wylicza Bródka.

- Bardziej znani niż w Polsce jesteśmy w Holandii. Tam nasza dyscyplina jest bardzo popularna, kibice nas oglądają i rozpoznają - dodaje Niedźwiedzki. - Od medalu dziewczyn na igrzyskach w Vancouver wiemy, że stać nas na sukcesy. Szkoda tylko, że przez ponad 270 dni w roku musimy trenować za granicą. U nas panczeny trzeba spopularyzować, ale to można zrobić tylko poprzez pokazywanie zawodów w telewizji - przekonuje Szymański.

Czy następnej zimy nasi łyżwiarze przygotowujący się do igrzysk zagoszczą wreszcie w polskich domach? - Na ten moment nie planujemy relacji z Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim - mówi dyrektor komunikacji Eurosport Polska Radek Jaworski. A to znaczy, że liczyć trzeba na TVP. - Telewizja Polska stara się o prawa do Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim w sezonie 2013/2014. Ponadto w 2014 r. TVP transmitować będzie igrzyska olimpijskie w Soczi, w tym oczywiście zawody w łyżwiarstwie szybkim - dostajemy lakoniczną odpowiedź z Centrum Informacji TVP.

Więcej o:
Copyright © Agora SA