Jak Małysz to wszystko wytrzyma - mówi fizjolog polskich skoczków

Ryzyko osłabienia organizmu, podatność na urazy, przeciążenia, infekcje rosną z każdym startem. Gdyby jednak Adam teraz odpuścił jakiekolwiek zawody, oznaczałoby to, że oddał Puchar Świata bez walki - mówi Jerzy Żołądź, fizjolog ekipy polskich skoczków.

Plan zajęć Małysza:

Poprzedni tydzień

Czwartek, piątek, sobota i niedziela: Mówiący przez nos Małysz jest w Zakopanem. Pod wielką presją, oblegany przez kibiców i dziennikarzy startuje na Wielkiej Krokwi. Zajmuje dwa razy trzecie miejsce, na sobotniej konferencji prasowej mówi normalnie, ale zapewnia, że cały czas je witaminy i inne lekarstwa. - Ale nie antybiotyki, bo osłabiają organizm - dodaje. W niedzielę po zawodach je obiad z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim i wraca do Wisły.

Ten tydzień

Poniedziałek, wtorek: Wraz z trenerem Piotrem Fijasem i Marcinem Bachledą przez Warszawę, Frankfurt i Tokio leci do Hakuby. Na miejscu są we wtorek wieczorem czasu lokalnego (plus dziewięć godzin różnicy. 12 w Polsce to 21 w Hakubie).

Środa, czwartek, piątek, sobota, niedziela: Pięć dni, pięć razy przynajmniej pół dnia na skoczni. Zawody są w czwartek (Hakuba) oraz w sobotę i niedzielę (Sapporo). Do tego dochodzi m.in. podróż samolotem z Hakuby do Sapporo (inna wyspa).

Następny tydzień

Poniedziałek: Powrót do Polski. W domu Adam będzie we wtorek. W czwartek samolotem sponsora wyjeżdża na dwa kolejne zawody PŚ - na loty do austriackiego Bad Mittendorf.

Piątek, sobota, niedziela: Start w Austrii (trening i zawody).

Robert Błoński: Jak i czy Adam to wytrzyma?

Jerzy Żołądź: Tego, czy wytrzyma, nie wie nikt. Są racje za tym, by nie startować, by w pewnym momencie odpuścić sobie jakieś zawody, wyłączyć z konkursów. I niewykluczone, że przed mistrzostwami świata w Val di Fiemme Adam zrobi sobie przerwę. Jednak z drugiej strony, skoro w Zakopanem skakał w dobrym stylu, dwa razy był trzeci, to trudno się na to zdecydować. Bo jego skoki, tak się przynajmniej wydaje, nabierają stabilności i znowu dochodzi do formy.

A jak organizm wytrzyma takie zmiany klimatyczne?

- Uważam, że organizacja Pucharu Świata jest niewłaściwa, nieprzemyślana. Skoki narciarskie można porównać do zawodów sprinterów. Zawodnicy muszą być maksymalnie skoncentrowani i w każdym dniu wykorzystują maksimum mocy. A kto słyszał, by sprinterzy rywalizowali siedem razy w ciągu 14 dni? To już jest wysiłek maratończyka. I na tym tle powstaje konflikt. Organizmowi też trudno takie zmiany wytrzymać. Zawodnicy są bardzo przeciążeni. Kto lepiej wszystko zniesie, wygra. Adam na pewno by odpuścił jakieś zawody, ale - niestety - nie ma takiej przewagi nad konkurentami jak rok czy dwa lata temu. Gdybyśmy teraz odpuścili, to - biorąc pod uwagę, że Janne Ahonen także leci do Azji - oddałby Puchar Świata bez walki. A tego nie chcemy.

Na każdą zmianę klimatu, strefy czasowej organizm zużywa pewną część energii biologicznej, która służy produkcji ciepła czy odporności. By znieść te zmiany, organizm poświęca najwięcej energii odpornościowej. A więc wzrasta przez to podatność na infekcję, przeziębienia. Ryzyko rośnie. Uważam, że jest szansa, iż organizm Adama dobrze to wszystko zniesie. Gwarancji dać jednak nie mogę, bo oprócz skakania Adam obciążany jest innymi sprawami. Jest mistrzem sportu. Każdy chce się z nim spotkać, uścisnąć rękę, porozmawiać...

Czy w takim razie nie za mało osób pojechało do Japonii? Jeden Piotr Fijas i dwóch skoczków... Czy nie za mało jest ludzi z tzw. sztabu?

- Wszystko w naszej ekipie funkcjonuje optymalnie, jeśli jest tak, jak w Zakopanem, na igrzyskach, mistrzostwach świata w Lahti czy Turnieju Czterech Skoczni. Tam jesteśmy wszyscy razem. Uważam, że do Japonii pojechało za mało osób. Ale Adam nie jest nowicjuszem, poradzi sobie. Choć na pewno to wsparcie, podpowiedzi z naszej strony, kiedy jesteśmy w pełnym składzie, jest skuteczniejsze. O wszystkim jednak zdecydowali trenerzy. Mieli podstawy, by tak zrobić. Dwóch najlepszych obecnie skoczków pojechało do Japonii. Pozostali, z Apoloniuszem Tajnerem, do Austrii, do Ramsau, by trenować, bo są w słabej formie.

Do Japonii nie wyruszyli m.in. Hannawald i Hoellwarth...

- Widocznie dla nich ważniejsze niż Puchar Świata są mistrzostwa świata. Rok temu dla nas ważniejsze od Pucharu Świata były igrzyska olimpijskie, dlatego Adam nie startował w Japonii. Starty w Azji kolidowały z przygotowaniami i nie pojechaliśmy tam.

To może trzeba jasno powiedzieć wszystkim - w tym sezonie najważniejsze dla Adama Małysza jest zdobycie trzeci raz z rzędu Pucharu Świata, bo nie udało się to żadnemu skoczkowi w historii. Mistrzostwa świata są ważne, ale stawiamy je na drugim miejscu...

- Ale przecież nie jest powiedziane, że Adam nie wywalczy i Pucharu Świata, i nie zdobędzie medalu we Włoszech. Może być jednak i tak, że nie zdobędzie nic, bo obciążenie będzie zbyt duże. Obie te rzeczy decydować się będą w drugiej połowie sezonu. Trudno takiemu zawodnikowi jak Adam odmawiać startów. Fizycznie wszystko jest pod kontrolą, Adam jest przygotowany, znosi ten sezon dobrze. Jednak ktoś z czołówki może okazać się mocniejszy.

Dlaczego Małysz jeszcze ani razu nie wygrał w tym sezonie?

- Od listopada nigdy nie był najlepszy ze wszystkich. Ale to nie znaczy, że już nie będzie.