Ma³ysz goni Puchar ¦wiata

Po konkursach w Zakopanem Adam Ma³ysz jest znacznie bli¿ej trzeciego z kolei triumfu w klasyfikacji generalnej Pucharu ¦wiata. Choæby dlatego, ¿e ze ¶wiatowej czo³ówki to jemu zale¿y na zwyciêstwie najbardziej.

Po narciarskim weekendzie w Tatrach Ma³ysz jest w PŚ trzeci. Wyprzedził Martina Hoellwartha i Andreasa Widhoelzla, spadł za Svena Hannawalda, ale jego szanse na trzeci kolejny triumf znacznie wzrosły. Hannawald, mimo niewiarygodnej formy, jaką podziwialiśmy w Polsce, nie jedzie na trzy konkursy do Japonii. Do prowadzącego w PŚ Janne Ahonena ma tylko 52 punkty straty, ale nie będzie walczył o zwycięstwo. Dla Niemców klasyfikacja generalna Pucharu Świata nie ma pierwszorzędnego znaczenia. Hannawald koncentruje się na mistrzostwach świata w Val di Fiemme. Tymczasem wszyscy pozostali rywale Małysza do zwycięstwa w PŚ zdają się przechodzić kryzys. Ahonen, który na przełomie roku wygrał Turniej Czterech Skoczni, teraz skacze gorzej. W Zakopanem stracił do Polaka 69 pkt. (w sobotę był dwudziesty, w niedzielę szósty). Podobnie Widhoelzl, a Hoellwarth w ogóle jest cieniem zawodnika z początku sezonu. Jeśli tak dalej pójdzie, Małysz ma spore szanse na to, by zostać pierwszym skoczkiem, który wygra klasyfikację generalną PŚ trzy razy z rzędu.

Czy jednak miejsca na podium w zakopiańskich konkursach to sygnał, że Polak wraca do wielkiej formy i wciąż będzie odrabiał straty do Ahonena? Jest na to szansa. Najbliższy test już za dwa dni w japońskiej Hakubie. Potem dwa kolejne w Sapporo. W ostatnich trzech latach to właśnie polski mistrz potrafił lepiej niż ktokolwiek inny uniknąć załamań formy. Owszem, nie skacze jak dwa lata temu, nie wygrywa, ale prezentuje równy poziom. Rzecz jasna, jak na tak nieprzewidywalny sport, jakim są skoki na nartach.

Ale czy wyniki z Zakopanego to nie był efekt tego, że Małysz skakał akurat w Polsce, przed fantastyczną publicznością, na skoczni, którą zna i lubi, na której tylko Hannawald potrafił polecieć dalej od niego? Tego zgadnąć nie sposób. Po fantastycznym skoku w drugiej serii w Bischofshofen, którym Małysz pożegnał się z Turniejem Czterech Skoczni, też byliśmy pełni nadziei, ale kolejny start w Libercu był zupełnie nieudany. Małysz przyznał potem, że niepotrzebnie pojechał do Czech, że powinien odpocząć, potrenować i wyzdrowieć. Ale nikomu tak jak jemu nie zależy w tym roku na zwycięstwie w PŚ, a jednym z warunków tego zwycięstwa jest zbieranie punktów, gdzie się da.

Skończyła się właśnie pierwsza część wyczerpującego sezonu. Rozegrano 15 zawodów PŚ, do końca zostało 12 (i trzy drużynowe). A trzeba jeszcze bić się o medale mistrzostw świata w Val di Fiemme. Małysz już na początku sezonu podkreślał, że o wszystkim zadecyduje forma fizyczna. Czy Polak wytrzyma najlepiej ze wszystkich? Na pewno jest najbardziej zdeterminowany, by zwyciężyć w PŚ. Dla niego ten trzeci kolejny triumf jest czymś znacznie bardziej wyjątkowym niż dla rywali. Rzecznik prasowy niemieckiej ekipy żartował nawet, że w Pucharze Hannawald Adamowi przeszkadzał zbytnio nie będzie. Z pewnością Polak będzie chciał to wykorzystać. A czy starczy mu sił? Wszyscy trenerzy i lekarz upierają się, że tak. Nam pozostaje czekać.

Copyright © Agora SA