Przed sobotnim konkursem w Salt Lake City

Lubię tę skocznię - powiedział o olimpijskim obiekcie w Salt Lake City Adam Małysz. I udowodnił to na czwartkowym treningu, deklasując rywali we wszystkich trzech seriach. Jeśli w sobotę w oficjalnym konkursie będzie podobnie, Polak zostanie liderem Pucharu Świata

Przed sobotnim konkursem w Salt Lake City

Lubię tę skocznię - powiedział o olimpijskim obiekcie w Salt Lake City Adam Małysz. I udowodnił to na czwartkowym treningu, deklasując rywali we wszystkich trzech seriach. Jeśli w sobotę w oficjalnym konkursie będzie podobnie, Polak zostanie liderem Pucharu Świata

Lotem na 131,5 m w pierwszej serii treningowej Polak pobił rekord skoczni olimpijskiej i udowodnił rywalom, że przerwać jego passę czterech zwycięstw w Pucharze Świata będzie bardzo trudno. Najlepszy z jego przeciwników Fin Jani Soininen wylądował o 5,5 m bliżej. W kolejnych skokach przewaga Polaka nad rywalami była jeszcze większa - 8,5 i 7,5 m. Uzyskiwał odpowiednio 129,5 i 128 m. - Małysz nie miał żadnych problemów z nową strefą czasową - skomentowała agencja Reuters. - Niewiarygodne, z jaką pewnością skacze Polak. Znalazł idealną równowagę między siłą fizyczną i psychiczną. No i ma najlepsze odbicie - powiedział Kari Ylianttila, były trener skoczków fińskich pracujący teraz w USA.

Małysz, który wygrał cztery ostatnie konkursy Pucharu Świata, zbliżył się w klasyfikacji generalnej do Martina Schmitta na odległość 57 pkt. Ponieważ Schmitt zrezygnował ze startu w USA (Niemcy testują nowe narty), nawet trzecie miejsce w konkursie (60 pkt.) zapewni Polakowi awans na pozycję lidera klasyfikacji generalnej. Ale nikt nie ma wątpliwości, że Małysz w Salt Lake City wygra po raz piąty z rzędu. - Jest o tyle lepszy od reszty stawki, że mógłby zająć i pierwsze, i drugie miejsce - skomentował Ylianttila.

Sam Małysz jest ostrożny i skromny. - Po prostu pasuje mi ta skocznia - powiedział o obiekcie olimpijskim. To dla fanów w Polsce wiadomość podwójnie dobra. Po pierwsze, ze względu na sobotni konkurs (transmisja w TVP 1 od 17.50), po drugie, ze względu na igrzyska w lutym 2002 r. Jeśli do tego czasu Małysz utrzyma formę, będziemy mieli drugiego po Wojciechu Fortunie mistrza olimpijskiego w skokach. Fortuna, przebywający obecnie w USA, wybrał się do Salt Lake City, żeby pogratulować formy Małyszowi, Wojciechowi Skupieniowi i Robertowi Matei.

dw, Reuters

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.