Z pięciu startów w Pucharze ¦wiata w gigancie równoległym Oskar Kwiatkowski trzy skończył na podium. Trzy ostatnie. W styczniu wygrał w szwajcarskim Scoul oraz był trzeci i pierwszy w kanadyjskim Blue Mountain. Trochę gorzej wypadł tylko w grudniowych startach we Włoszech - w Carezzy i w Cortinie d'Ampezzo, gdzie był dziewi±ty i pi±ty. Za to w grudniu na pucharowe podium wjechał w mik¶cie z Aleksandr± Król, gdy zaj±ł trzecie miejsce w slalomie w niemieckim Winterbergu.
Jak widać, jest to bardzo udany sezon dla Kwiatkowskiego, a im dłużej trwa, tym Polak jest mocniejszy. To ¶wietna informacja przed mistrzostwami ¶wiata w snowboardzie, które 19 lutego zaczn± się w gruzińskim Bakuriani.
Oskar Kwiatkowski: Tym razem nikt, ale mam nadzieję, że wkrótce ja będę łysy.
Że się zgolę, je¶li zdobędę złoto na mistrzostwach ¶wiata.
Jestem w gazie, ale dobrze, że można odpocz±ć. Człowiek to nie maszyna, czuję, że mam obolałe całe ciało. Intensywno¶ć startów w Kanadzie była dla mnie bardzo duża, bo dzień po dniu miałem maksymaln± liczbę zjazdów, aż do finałów: najpierw małego, a następnego dnia - dużego. Dobrze będzie też znowu złapać głód ¶cigania się. Generalnie cały ten czas do mistrzostw spędzimy idealnie, bo trenerzy zadbali, żeby¶my pojechali potrenować do Włoch, w Dolomity, a tam można ¶wietnie popracować i zrobić sobie małe zawody bez napięcia psychicznego. Głowa też musi odpocz±ć.
W poniedziałek wróciłem z Kanady, a w sobotę wyjeżdżamy do Włoch. Czyli jest chwila w domu i kujemy żelazo, póki gor±ce!
Nigdy tam nie byłem. Moi młodsi koledzy i młodsze koleżanki z kadry w zeszłym sezonie startowali tam w Pucharze Europy. Dla nas, olimpijczyków, Ľle się ułożyły terminy, bo my wrócili¶my z Pekinu, z igrzysk, i już dwa dni póĽniej był wyjazd do Bakuriani. Nie zdecydowałem się, bo chciałem odpocz±ć. Ale od tych, którzy pojechali, wiem, że to fajny resort, piękne góry, ¶nieg super - w samych superlatywach się wypowiadali.
Niestety, tylko dwoje. Nie jeste¶my jak rodzina Prevców [znani Prevcowie to Peter, Cene, Domen oraz Nika - red.] w skokach narciarskich, ha, ha!
Jasne! Ona niedawno wróciła po kontuzji, to dopiero jej drugi start w sezonie. Mówi, że jeszcze czuje kolano po operacji. Miała wycinany kawałek łękotki. Zepsuła j± sobie na treningach.
Siostra przeci±żyła i zepsuła sobie kolano na treningach, a ja to wszystko miałem z własnej głupoty, bo wjechałem na czołówkę pod autokar.
Nie, zupełnie mi to nie dokucza. Jestem w czepku urodzony, że wszystko minęło. Jeszcze z pół roku po wypadku bolało mnie w mostku, gdy robiłem na przykład pompki. Wystarczyło, że wszedłem na poręcze, zrobiłem trzy pompki i czułem ból. Ale szczę¶liwie to minęło. A obolałe ciało po ostatnim weekendzie Pucharu ¦wiata to zwykłe sprawy mię¶niowe. Czuję się przeci±żony jak po mocnym treningu. Po czwartku ¶wietn± robotę zrobił Przemek Buczyński, fizjoterapeuta. Po moim trzecim miejscu tak mnie ponaprawiał, że poszedłem spać i wstałem jak nowonarodzony, dzięki czemu mogłem się ¶cigać na maksa. Bez fizjoterapeuty na pewno nie byłbym w stanie tak się ¶cigać. Dzięki niemu w pi±tek czułem się ¶wietnie i wygrałem.
Fizjoterapeutę mieli¶my zawsze już poprzedniej zimy, ale oni się zmieniali, różni się przewijali. Teraz mamy porz±dnego na stałe. Ważne jest też, że mieszka niedaleko nas, w Zakopanem. To jest super. A poza serwismenem mamy jeszcze trenera od przygotowania na ¶niegu. To Słoweniec, tak jak serwismen. Obaj s± fachowcami z najwyższej półki. Ten trener prowadził wcze¶niej Słoweńców. Z dużymi sukcesami.
Jego zawodnik, Tim Mastnak, zdobył srebro na ubiegłorocznych igrzyskach w Pekinie, a na igrzyskach w 2014 i 2018 roku w sumie trzy medale wywalczył trenowany przez Izidora ®an Košir.
Oskar pozostał głównym trenerem, bo on wszystko koordynuje. Izidor jest od roboty na ¶niegu. JeĽdzi z nami tylko na te zgrupowania, które mamy na ¶niegu.
Trochę tak, chociaż s± też ludzie z Polskiego Zwi±zku Narciarskiego, którzy pomagaj± trenerowi Oskarowi ogarn±ć loty, hotele i inne takie kwestie. Ale on wszystko dopina, wszystkich obdzwania i ostatecznie ustala - jest bez w±tpienia wła¶ciwym człowiekiem na wła¶ciwym miejscu.
Nagrywa nas na treningach i daje nam uwagi na gor±co oraz póĽniej, wieczorami, na wideoanalizie. Na zawodach też zawsze stoi na ¶rodku stoku i porz±dn± kamer± z dobrym zoomem nagrywa całe przejazdy, żeby był materiał do analizy. Natomiast na bież±co daje i techniczne wskazówki, i analizuje trasę, mówi nam, gdzie i jak się ta trasa psuje, na co mamy uważać. Ma podgl±d na wszystko, ma ¶wietne oko i przekazuje uwagi naszemu trenerowi głównemu, który jest z nami na górze i nas puszcza z bramek startowych, zbija nam pi±tkę, mówi, co jest grane.
Z reguły s± na nich obaj trenerzy, obaj patrz±, ale Oskar oddaje Izidorowi głos - ufa, że on najlepiej wie, co zrobić. Od niego od pocz±tku sezonu dostałem kilka istotnych wskazówek. Jest ich naprawdę tylko kilka, ale dzięki każdej z nich zacz±łem szybciej jeĽdzić. On wszystko rozdrabnia w slow motion. Nazywamy go Mister Gadżet, bo lubi stosować przeróżne zabawki. Na przykład często lata nad nami dronem i nas nagrywa, żeby i z takiej perspektywy poanalizować, co możemy robić lepiej. Fajny z niego go¶ć, cieszy go to wszystko, super go mieć.
To prawda. Serwismen też robi znakomit± robotę. Tadej Trdina po sezonie na pewno dostanie ode mnie jaki¶ duży prezent. Muszę mu co¶ super kupić, bo wiem na pewno, że również dzięki jego wielkiej robocie jestem szybszy. A jeszcze ten facet wszystko robi z u¶miechem na ustach i zawsze jest do dyspozycji, zawsze z nami pogada. W ogóle mamy ¶wietny sztab. Znakomicie nam się razem pracuje i przebywa.
Wtedy mieli¶my takiego trenera-pomocnika do nagrywania nas kamer± i on to robił, ale nie dawał nam żadnych uwag. On też smarował deski, a trener Bom je ostrzył, natomiast my je sobie cyklinowali¶my i szczotkowali¶my.
Wystarczyłyby po dwie slalomu i slalomu giganta - po jednej startowej i treningowej. Ale mam w sumie sze¶ć. Po trzy slalomki i gigantki. To jest optymalne, bo czasem można desk± trafić na jaki¶ kamień, zniszczyć krawędĽ, więc zapas dla ¶więtego spokoju się przydaje.
Ma 190 cm długo¶ci i - wiadomo - długi promień skrętu. A moja deska do slalomu ma 164 cm.
Nawet nie wiem, ile skoczkowie zarabiaj±.
Aha, to my¶lałem, że więcej maj±. To w sumie my nie mamy się czego wstydzić, bo mamy bardzo podobnie.
Tam s± najpotężniejsi sponsorzy, największe kurorty, które też daj± dużo pieniędzy, zwłaszcza tam, gdzie s± szczególnie niebezpieczne trasy. Oni, tak samo jak skoczkowie, maj± też o wiele więcej startów niż my. Ale nie wiem, czy ja bym się z narciarzami alpejskimi zamienił. Tam ryzyko jest już bardzo duże, czasem można nawet stracić życie. Tam prędko¶ci często grubo przekraczaj± 100 km/h.
Nasz sport jest bardziej techniczny niż szybko¶ciowy. Ale oczywi¶cie też trzeba mieć prędko¶ć, a do niej odpowiednie przygotowanie. Bo rozpędzamy się do 80 km/h, czasem nawet trochę ponad 80.
Nie zadowoliłbym się br±zem, bo czuję, że mogę to wygrać. Jasne, że mogę też przegrać, ale niczego w ciemno bym nie brał, bo czuję, że cały ten proces, ta droga daje mi wielk± satysfakcję. Strasznie mnie cieszy, jak to wszystko przebiega. I już wiem, że jak człowiek posmakuje złota, nawet w Pucharze ¦wiata, to póĽniej już tylko ono go cieszy. Bo tylko wtedy wygrałe¶, tylko wtedy nikt ci nie podskoczył. My¶lę, że każdy prawdziwy sportowiec chce tylko złota. I że każdy ambitny człowiek chce zwyciężać. Ja chcę bardzo i czuję, że mogę, bo bardzo mnie cieszy jeżdżenie na desce. Cieszy mnie to, że robię rzecz, któr± pokochałem jako dziecko i że cały czas mam w sobie dziecko maj±ce frajdę z jazdy, mimo że mam już 26 lat.
Czuję, że prędzej czy póĽniej ten medal wywalczę. My¶lę, że raczej na pewno będę miał jeszcze dwie olimpijskie szanse. Fajnie, że najbliższe igrzyska będ± we Włoszech, bo liczę, że będzie sporo polskich kibiców. Super by było usłyszeć kibicuj±cych nam Polaków. Wyobrażam to sobie i już się nie mogę doczekać.
Byłem tam najwyżej z Polaków, bo w kwalifikacjach pi±ty, a finalnie siódmy, ale niestety w ćwierćfinale przegrałem z Mastnakiem, którego prowadził Izidor. W sumie bilans z Mastnakiem mam na plus, spotykam się z nim często w Pucharach ¦wiata i więcej razy z nim wygrałem, niż przegrałem. Niestety, w Pekinie on był szybszy. My¶lę, że gdybym już wtedy zmienił sprzęt na ten, na którym jeżdżę teraz, to byłbym w strefie medalowej.
Dzięki temu, że na igrzyskach byłem siódmy, PZN powiedział: "Inwestujemy w ciebie". I kupili mi to, czego potrzebowałem. Trener Oskar pomógł mi wszystko pozamawiać, potestować i w ten sezon wjechałem w sprzęcie takim samym, jaki ma czołówka. Jak widać, to procentuje. Super, że wszystko zaskoczyło już w pierwszym moim sezonie jazdy na szwajcarskich deskach.
Tak, i one też były bardzo dobre, ale jednak szwajcarskie s± jeszcze o wiele szybsze.
Zależy dla kogo. Im lepszy zawodnik, tym taniej dostaje deskę dla siebie. Bo to dla producenta reklama. Zniżki zależ± od FIS punktów. Teraz, po dwóch wygranych Pucharach ¦wiata, mam ranking 1000 punktów, czyli najwyższy możliwy. Gdybym więc deski zamawiał teraz, to dostałbym je za półdarmo. Natomiast gdyby jaki¶ pasjonat snowboardu bez FIS punktów chciał mieć tak± idealn± deskę jak ja, to musiałby wydać z 1600 euro. Do tego trzeba doliczyć buty, wi±zania. I pamiętajmy, że tych desek mam sze¶ć.
To prawda, jestem wdzięczny, bo sam wcze¶niej nie mógłbym sobie pozwolić na zakup całego takiego sprzętu z własnych pieniędzy. Przed tym sezonem po prostu nie było mnie na to stać.
Tak, od 2018 roku, z wyj±tkiem jednego roku, miałem zawsze jedno "pudło" wywalczone w całym sezonie Pucharu ¦wiata. A teraz sezon jest dopiero w połowie, a ja już mam cztery podia. Jest więc duży progres. I będę się starał, żeby było jeszcze lepiej.