Nieudany atak szczytowy na K2! Chcieli powtórzyć sukces Nepalczyków

Nie udał się trójce himalaistów z Pakistanu i Islandii atak szczytowy na K2. Islandczyk John Snorri oraz Pakistańczycy Muhammad Ali "Sadpara" i jego syn, Sajid Ali "Sadpara", z powodu złych warunków atmosferycznych zmuszeni byli wrócić do bazy. "Wszyscy są bezpieczni" - napisano na oficjalnym koncie "Sadpary" na Twitterze.

Trzyosobowy zespół w składzie John Snorri, Muhammad Ali "Sadpara" oraz Sajid Ali "Sadpara" chciał powtórzyć historyczny wyczyn Nepalczyków, którzy 16 stycznia jako pierwsi weszli zimą na szczyt K2. Co ciekawe, Islandczyk oraz dwóch Pakistańczyków byli pierwszą tej zimy ekipą pod K2. Do bazy dotarli już 5 grudnia. 

Zobacz wideo

W sobotę około godziny 17:00 czasu polskiego (21:00 w Pakistanie - red.), zespół wyruszył z bazy do ataku na szczyt góry. Himalaiści mieli bardzo dobrą aklimatyzację i chcieli skorzystać ze zbliżającego się okna pogodowego. Sajid Ali "Sadpara", czyli syn Muhammada Ali "Sadpary", zapowiedział również, że szczyt chce zdobyć bez dodatkowego tlenu, jednak miał przy sobie takową butlę ze względów bezpieczeństwa.

Warunki pogodowe nie były jednak tak łaskawe, jak spodziewali się tego himalaiści. W związku z tym podjęli oni decyzję o powrocie do bazy. Jak poinformowano na oficjalnym koncie "Sadpary" na Twitterze, cała trójka wraca "zdrowa i bezpieczna".

Nepalczycy przeszli do historii himalaizmu

Przed tygodniem grupa dziesięciu Szerpów po raz pierwszy w historii weszła zimą na szczyt K2. Kierownik wyprawy Seven Summit Treks wrzucił zdjęcie jednego z himalaistów, Sony Sherpy, na Facebooka, Twittera oraz Instagrama. Opisał je następująco: "Cześć wszystkim ze szczytu K2, po raz pierwszy zimą! To pierwsze zdjęcie z zimowego wejścia na K2. Wspinacz Sona Sherpa trzymał baner Seven Summit Treks na szczycie K2 16 stycznia 2021 roku o godzinie 16:58 czasu lokalnego". Był to ostateczny dowód wielkiego sukcesu Nepalczyków.

Zdobył K2 bez tlenu. Postrzelony niegdyś komandos. Nie stać go było nawet na klapki

- Postrzelony komandos, który swą elitarną jednostkę zostawił dla gór. Choć kiedyś nie miał na klapki, potem zebrał kilkaset tysięcy funtów i ruszył na podbój czternastu ośmiotysięczników. Wspinał się, pomagał innym, relacjonował wyprawy, a swój rekordowy wyczyn uwiecznił na plecach. Po zimowym wejściu na K2 bez dodatkowego tlenu Nirmal Purja może być jednym z nielicznych Nepalczyków, którego imię świat zapamięta na długo - pisze Kacper Sosnowski o jednym z członków dziesięcioosobowej ekipy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA