Alex Goldfarb wspinał się razem z Zoltanem Szlanko z Węgier. Obaj chcieli zdobyć zimą Broad Peak (8051 m. n.p.m.), położony na granicy Chin i Pakistanu. Do bazy dotarli 8 stycznia i po rekonesansie uznali, że aklimatyzację zdobędą na pobliskim Pastore Peak (6209 m. n.p.m.), który jeszcze nigdy nie został zdobyty zimą i jest położony niedaleko Broad Peaku i K2.
Teren był jednak trudny, wspinacze musieli przebijać się przez liczne szczeliny. Zoltan Szlanko odpuścił, wrócił do bazy. Alex Goldfarb chciał iść dalej i ustalił ze swoim partnerem, że do bazy wróci 16 stycznia. Węgier przekonywał jeszcze Amerykanina z rosyjskim paszportem, że ryzyko jest zbyt wielkie, nie warto ryzykować. Ale Goldfarb ruszył w górę. Teraz ślad po nim zaginął.
W niedzielę rozpoczęła się więc akcja ratunkowa. Zaangażował się w nią John Snorri, który był w bazie pod K2. Islandczyk wsparł Zoltana Szlanko, ale żaden z nich nie natknął się na ślady Goldfarba. W poniedziałek z bazy pod K2 ma więc wystartować helikopter. Zorganizował go syn Goldfarba, a koszty akcji chce pokryć zbiórką pieniędzy w internecie, która już wystartowała. Akcję poszukiwawczą może jednak utrudnić pogoda. W Karakorum zaczyna wiać mocny wiatr, a do tego zapowiadane są obfite opady śniegu.
Pierwsze zimowe wejście na Broad Peak (8051 m. n.p.m.) należy do Polaków. 5 marca 2013 roku na szczycie stanęli Maciej Berbeka, Adam Bielecki, Tomasz Kowalski i Artur Małek. To wejście było kolejnym wielkim sukcesem polskiego himalaizmu zimowego, ale okupionym ogromną tragedią. 6 marca podczas zejścia ze szczytu zaginęli Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski.