Najpierw zakończenie kariery potwierdził w rozmowie ze Sport.pl Paweł Twardosz. - Myślałem od tym już od zeszłego roku, kiedy zaczęły się komplikacje z trenerem Pochwałą - mówi zawodnik, który nie dogadywał się ze szkoleniowcem. - Niektórzy nie stosowali się do naszych zaleceń. Nie zwracali uwagi na swoją wagę, masę ciała, która w tym momencie jest kluczowa. Musi być jak najniższa. Niestety, muszę przyznać, że było tu sporo rezerw - mówił w niedawnej rozmowie z naszym portalem trener Robert Mateja.
Później na ten sam krok zdecydowali się także Adam Cieślar i Wojciech Marusarz. Kadra została bez trenera i z jednym zawodnikiem - Szczepanem Kupczakiem. Ten będzie trenował wraz z kadrą Czech, do której przeniósł się także dotychczasowy asystent Tomasza Pochwały, Robert Mateja. Będzie tam odpowiadał za trening skoków. - Ja będę kontynuował karierę, bo mam swoje cele i chcę o nie walczyć - mówi nam Kupczak. - Na razie myślę przede wszystkim o mistrzostwach świata w Oberstdorfie, a co później zobaczymy.
Kadra się rozpadła, a przecież jeszcze rok temu potrafiła zdobyć stypendium za ósme miejsce w sztafecie podczas mistrzostw świata w Seefeld. - Tu jest duży problem, bardzo trudny do rozwiązania - mówił w programie "Okno na sport" Eurosportu, Adam Małysz.
- Potrzebujemy młodzieży, choć teraz bardzo trudno byłoby nam ułożyć kadrę z juniorów i Szczepana. Tymczasem wielu zawodników zrezygnowało, w tym także nasz zdolny junior - Piotr Kudzia, który chce się przenieść tylko do skoków. Zawsze mieliśmy w Polsce tradycje jeśli chodzi o kombinację, ale po drodze je zatraciliśmy. Nie ma chęci do jej uprawiania - stwierdził Małysz, który w PZN pełni funkcję dyrektora ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.
Sytuacja dyscypliny w Polsce stała się beznadziejna. - Niestety czasem tak bywa, jak ktoś nie dba dobrze o zawodników i nie zapewnia im odpowiednich środków. Nie mogą spokojnie trenować, zawracają sobie głowę tym, jak przeżyć kolejny dzień, tydzień i miesiąc. Bo powiedzmy sobie szczerze: ile można ciągle żyć na rachunku rodziców? - wskazywał Twardosz. - Jesteśmy w takim wieku, że chcielibyśmy odciążyć rodziców. Wielu finansowo nie daje sobie rady. A nie da się tego robić na pół gwizdka - zauważył Marusarz w rozmowie ze Sport.pl.
Przeczytaj także: