Sezon 2017/2018 znakomicie rozpoczął się dla Kamila Stocha. Pierwszy konkurs indywidualny odbył się 19 listopada w Wiśle i już wtedy Kamil Stoch stanął na podium. Stoch zajął wówczas drugie miejsce, a wyprzedził go tylko Junshiro Kobayashi.
Na kolejne miejsca na podium Stoch musiał czekać do Engelbergu. W połowie grudnia rozpoczęła się jednak znakomita passa polskiego skoczka. W Szwajcarii Stoch zajął trzecie i drugie miejsce, a potem rozpaczał wielką serię zwycięstw w tym sezonie.
Wielu kibiców zastanawiało się, czy Kamil Stoch zdoła utrzymać świetną formę z początku sezonu. Eksperci twierdzili, że nie da się skakać dobrze przez cały sezon, a Stefan Horngacher pokazał, że jest w stanie przygotować Stocha tak, by ten nie tylko utrzymywał dobrą formę. Dyspozycja Polaka wręcz wzrastała z każdym kolejnym konkursem.
Do tej pory rzadko udawało się to w skokach narciarskich. Natężenie startów i podróży jest tak duże, że skoczkowie nie są w stanie utrzymać świetnej dyspozycji przez cały sezon. Horngacher i Stoch pokazali jednak, że jest to możliwe.
Na przełomie grudnia i stycznia Stoch odniósł cztery zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni i po prostu zdeklasował rywali. Polak wyrównał tym samym osiągnięcie Svena Hannawalda z sezonu 2001/2002, który jako pierwszy w historii również wygrał cztery konkursy turnieju.
Stoch powtórzył tym samym osiągnięcie z poprzedniego sezonu i teraz może poszczycić się dwoma zwycięstwami w Turnieju Czterech Skoczni.
W drugiej połowie stycznia Polak dołożył kolejne skalpy w swojej karierze. Pierwszy raz w historii Stoch sięgnął po medale mistrzostw świata w lotach. W zawodach indywidualnych Stoch zajął drugie miejsce, bo bezkonkurencyjny okazał się Norwegii Daniel Andre Tande.
Kto wie jednak, jak potoczyłaby się rywalizacja gdyby sędziowie nie odwołali ostatniej czwartej serii. Polak odczuwał sportową złość bo wiedział, że Daniel Andre Tande jest jego zasięgu, a mistrzostwo świata w lotach to jedyne osiągnięcie, którego nie udało mu się zdobyć.
Na tej samej imprezie polska drużyna wraz z Kamilem Stochem sięgnęła po brązowy medal w rywalizacji drużynowej. Ten konkurs był szczególny dla najstarszego polskiego skoczka - Stefana Huli, który pierwszy raz w karierze sięgnął po medal na mistrzowskiej imprezie.
Na igrzyskach olimpijskich Kamil Stoch sięgnął po trzeci złoty medal olimpijski i tym samym obronił osiągnięcie z dużej skoczni, które udało mu się wywalczyć w czasie igrzysk w Soczi (w 2014 roku). Polak okazał się najlepszym zawodnikiem na dużym obiekcie i wyprzedził Andreasa Wellingera i Roberta Johanssona.
Więcej złotych medali w historii skoków na igrzyskach olimpijskich zgromadził tylko Simon Ammann i Matti Nykanen - obaj zawodnicy mają po cztery złota w swojej kolekcji.
W czasie trwania Pucharu Świata Kamil Stoch również okazał się najlepszy w pierwszej edycji mini turnieju Willingen Five. Polak zgromadził najwyższą notę w czasie weekendu w niemieckim Willingen za co dostał czek na 25 tys euro.
W marcu Stoch całkowicie zdominował zawody Pucharu Świata Polak wygrał trzy konkursy i zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Dla Stocha to już druga Kryształowa Kula w karierze.
Polak wygrał także klasyfikacje turnieju Raw Air i stał się drugim zwycięzcą turnieju w historii. W zeszłym roku najlepszy okazał się Stefan Kraft, a Kamil Stoch stał na drugim stopniu podium.
W 2018 roku Kamil Stoch stał się również najczęściej wygrywającym zawodnikiem po 30 roku życia. Do tej pory najwięcej zwycięstw za 'magiczną' granicą trzydziestu lat miał Robert Kranjec. Słoweniec wygrywał pięć razy. Kamil Stoch ma już jednak sześć takich wygranych i jak sam przyznaje - nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
W całej karierze Stoch zwyciężał w 29 indywidualnych konkursach Pucharu Świata, 15 razy zajmował drugie miejsce 11 razy stawał na najniższym stopniu podium.
TERJE BENDIKSBY/AP