PŚ w Lahti. Kamil Stoch przeskoczył siebie

Pierwsze miejsce z gigantyczną, wynoszącą aż 28,2 pkt, przewagą nad drugim zawodnikiem konkursu - Kamil Stoch we wspaniałym stylu wygrał w niedzielę w Lahti swój 27. w karierze konkurs Pucharu Świata. Polak umocnił się na pozycji lidera cyklu i chyba zaprezentował taką formę, jakiej jeszcze u niego nie widzieliśmy, choć przecież przez lata zdobył już praktycznie wszystko
. . MARKKU ULANDER/AP

Stoch latał, inni skakali

Był taki czas, gdy niemiecki komentator z przygnębieniem w głosie oznajmiał: "To są loty narciarskie", oceniając w ten sposób występy Adama Małysza w Willingen. To było w 2001 roku. Wówczas na niemieckiej skoczni dużej nasz wielki mistrz rzeczywiście latał w najlepsze, rekord 120-metrowego obiektu ustanowił aż o 31,5 m poza punktem K. Salpausselka w Lahti ma punkt konstrukcyjny na 116. metrze, ta skocznia jest jedną z najmniejszych dużych w Pucharze Świata. Ale i tu Niemcy mogliby z żalem stwierdzić, że Polak latał, gdy ich zawodnicy tylko skakali. Jak kiedyś Małysz Martinowi Schmittowi i Svenowi Hannawaldowi, tak teraz Stoch nie dał żadnych szans Richardowi Freitagowi i Andreasowi Wellingerowi. Po igrzyskach drugi i trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata mogli mieć nadzieję na dogonienie prowadzącego Stocha. Oczywiście Kryształowej Kuli Polak jeszcze sobie nie zapewnił, wyścig się nie skończył. Ale forma, jaką pokazał lider i jednocześnie tylko 15. pozycja Freitaga i ósma Wellingera jasno wskazują, że na sześć indywidualnych konkursów przed końcem cyklu to nasz skoczek jest zdecydowanym faworytem. W Lahti z 43 punktów przewagi nad Freitagiem Stoch zrobił 127 pkt, a ze 127 nad Wellingerem - 195. To bardzo solidna zaliczka przed Raw Air i lotami w Planicy.

Drugi skoczek punktowo bliżej trzeciej "10" niż Stocha

Najgroźniejsi dla Stocha Niemcy w Lahti zawiedli, ale generalnie kadra Wernera Schustera spisała się dobrze. W konkursie drużynowym była najlepsza, wyprzedziła Polskę i Norwegię. Natomiast w zawodach indywidualnych drugie miejsce zajął Markus Eisenbichler. Ale tym razem zawodnik numer dwa był naprawdę tylko tłem dla zwycięzcy. Simon Ammann, który zajął 23. miejsce, stracił do drugiego Eisenbichlera więcej punktów (28) niż Niemiec do Stocha (28,2). Czy trzeba pisać więcej?

Stoch dwa razy lepszy niż w Turnieju Czterech Skoczni?

Pisać więcej warto, bo po tak spektakularnych sukcesach naszych sportowców to im się zwyczajnie należy. Zresztą, wielką przyjemnością jest pisanie w takich momentach.

W Lahti Stoch wygrał oczywiście w stylu, w jakim tej zimy nie triumfował wcześniej nikt. Nawet on sam podczas Turnieju Czterech Skoczni, gdzie był najlepszy, odniósł cztery zwycięstwa, wyrównując wielki wyczyn Svena Hannawalda z sezonu 2001/2002. Do niedzieli największą różnicą punktową z tego sezonu między zwycięzcą konkursu a zawodnikiem, który zajął drugie miejsce, była ta z Innsbrucka. Na Bergisel 4 stycznia Stoch był o 14,5 pkt lepszy niż Daniel Andre Tande. Norweg zachował się wtedy pięknie, już czekając na końcową notę Polaka oklaskiwał go jako pewnego zwycięzcę. W Lahti za Eisenbichlera przemawiała jego mimika. Chociaż było jasne, że Stoch wygra, to kiedy wylądował na 134. metrze, Niemiec był wyraźnie zdziwiony. Cóż, Polak poszedł na całość, do zwycięstwa wystarczyło mu osiągnąć 119,5 m.

Będzie najlepsza seria w karierze?

W piątek Stoch wygrał w Lahti oba treningi i kwalifikacje. W sobotę w "drużynówce" indywidualnie miał najlepszą notę, drugiego w takim zestawieniu Wellingera pokonał o 11,9 pkt. W niedzielę wygrał zawody po raz pierwszy w karierze mając ponad 20 punktów przewagi nad drugim zawodnikiem. Wygląda na to, że po zdobyciu złota (indywidualnie) i brązu (w drużynie) na igrzyskach w Pjongczangu z naszego mistrza zeszła presja i tak naprawdę to teraz Stoch uwolnił całą swoją moc. Wreszcie nie spóźnia albo spóźnia nieznacznie odbicie, w locie jest jak zwykle perfekcyjny, od sędziów dostaje najwyższe noty. Kto wie, może właśnie teraz Kamil zanotuje swoją najdłuższą serię podiów w karierze? Do pobicia jest wynik z bieżącego sezonu, gdy plasował się w "trójce" w sześciu kolejnych startach - był trzeci i drugi w Engelbergu, a następnie pierwszy we wszystkich konkursach Turnieju Czterech Skoczni. Zwycięstwo w Lahti to drugie podium z rzędu Stocha po drugim miejscu w Willingen w ostatnim pucharowym starcie przed igrzyskami. W programie zostały zawody w: Oslo, Lillehammer, Trondheim, Vikersund i w Planicy (dwa konkursy indywidualne). W każdym z tych miejsc Stoch stawał już na podium.

Brawo Kubacki!

Tylko 3 pkt do Eisenbichlera i 2,9 do sklasyfikowanego na trzecim miejscu Stefana Krafta stracił Dawid Kubacki. On zajął w niedzielę czwarte miejsce. Szczególnie dobrze spisał się w drugiej serii, dzięki czemu przesunął się z szóstej pozycji zajmowanej na półmetku. Kubacki jest 10. w "generalce" PŚ. To jego najlepszy sezon w karierze, a widoki ma na jeszcze wyższe miejsce, bo do siódmego Eisenbichlera traci tylko 15, a do szóstego Krafta - 39 punktów. Nasz mistrz świata w drużynie tej zimy po raz pierwszy i drugi w karierze stanął na pucharowym podium w zawodach indywidualnych (był trzeci w Oberstdorfie i w Willingen). Coraz częściej pokazuje potencjał nawet na wygrywanie. W końcówce sezonu warto kibicować nie tylko Stochowi, ale i naszemu numerowi dwa.

W Lahti z dobrej strony pokazali się też pozostali skoczkowie Stefana Horngachera. Na 14. miejscu zawody ukończył Maciej Kot, 16. był Piotr Żyła, 17. - Stefan Hula, a punktował jeszcze Jakub Wolny, który zajął 26. pozycję.

W Pucharze Narodów lepiej nie będzie

Polacy wyskakali łącznie już prawie 4000 punktów w Pucharze Narodów. Tę klasyfikację wygrali przed rokiem, teraz są na trzecim miejscu, za Norwegami i Niemcami. Pozycji już raczej nie poprawią. Do liderów tracimy 589 pkt. Byłoby mniej, gdyby nie pechowa "drużynówka" z Kuusamo z tylko jednym skokiem Żyły (w pierwszej serii nie został dopuszczony do startu, gdyż jego kombinezon uznano za nieprzepisowy). Tam za szóste miejsce zarobiliśmy 150 pkt, a gdybyśmy zajęli drugie, mielibyśmy ich 350.

Na dziewięć konkursów przed końcem sezonu (sześć indywidualnych i trzy drużynowe) klasyfikacja przedstawia się tak:

1. Norwegia 4555 pkt

2. Niemcy 4468

3. Polska 3966

4. Austria 2436

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.