- Jutro [w środę] Denis Urubko, wraz z dwoma innymi osobami, które przyszły tutaj na trekking, rozpocznie schodzenie - powiedział specjalny wysłannik TVN24, Robert Jałocha.
Przypomnijmy, że w sobotę jeden z najlepszych himalaistów na świecie, bez porozumienia z kierownictwem wyprawy, rozpoczął wspinaczkę w kierunku szczytu. Decyzja Urubki wywołała wiele kontrowersji. Ze wspinaczem przez długi czas nie było łączności. Urubko nie wziął ze sobą radiotelefonu. W dodatku po dotarciu do obozu pierwszego, gdzie spotkał się z Maciejem Bedrejczukiem i Marcinem Kaczkanem, odmówił rozmowy z Krzysztofem Wielickim, kierownikiem wyprawy.
Niestety, warunki na K2 mocno się pogorszyły. W nocy spadł śnieg i wieje silny wiatr. - Słyszeliśmy od innych zespołów, że wyżej jest jeszcze gorzej. Wszystkie schodzą, w czasie 2-3 godzin powinny być w bazie. To trudny czas przed wyprawą, ponieważ tak będą wyglądały najbliższe dni - powiedział Jałocha. Złe warunki mają utrzymywać się przed pięć dni.
- To była moja szansa, żeby coś zrobić na tej górze. Podjąłem się ataku szczytowego i jestem zadowolony, że to zrobiłem. Nie żałuję. Byłbym wściekły, gdybym tego nie zrobił. Warunki w górze są trudne. Zimno, dużo śniegu, a do tego mgła. Decyzja o przerwaniu ataku szczytowego była słuszna. Mogłem podjąć tylko taką - powiedział Urubko na antenie TVN24.
- Nie mam za co przepraszać. Oni też nie są aniołami. Krzysztof Wielicki pozwolił mi wyjść do obozu trzeciego, a później nakazał wracać do bazy. Nie rozumiem tej decyzji. Mnie nikt nie przepraszał za takie błędy - powiedział Urubko.
- Co dalej? Wracam. Chcę skupić się na wspinaniu w innych miejscach - rzucił 44-letni himalaista.
To jeden z najlepszych himalaistów świata. Urodził się na Kaukazie, a wychowywał na Sachalinie. Jako pierwszy człowiek wszedł w zimie na Makalu i Gaszerbrum II. Zdobył wszystkie ośmiotysięczniki bez tlenu. Na czterech z nich wytyczył nowe drogi: na Broad Peaku w 2005 roku, Manaslu - 2006, Czo Oju - 2009 i Lhotse w 2010. Za drogę, którą zrobił na południowo-wschodniej ścianie Czo Oju z Borysem Dedeszką, został nagrodzony Złotym Czekanem, najbardziej prestiżowym wyróżnieniem dla alpinistów.
W piątek, w okolicach kopuły szczytowej wiatr osiągnie prędkość 105 km/h, co uniemożliwi wspinaczkę. Od niedzieli warunki mają być łaskawsze. Z kolei we wtorek (6 marca) otworzy się szansa na zdobycie szczytu. Polacy na osiągnięcie wierzchołka mają czas do 20 marca, kiedy kończy się zima.
- Denis schodzi, pogoda beznadziejna. Czekamy na zejscie z góry Maćka i Marcina a także Marka i Artura. Potrzebujemy dwóch okien pogodowych. Pierwszego aby zdobyć aklimatyzację szczytową i drugiego aby ten szczyt zdobyć. Ciekawe czy zdążymy... - napisał Adam Bielecki na Twitterze.
Denis schodzi, pogoda beznadziejna. Czekamy na zejscie z góry Maćka i Marcina a także Marka i Artura. Potrzebujemy dwóch okien pogodowych. Pierwszego aby zdobyć aklimatyzację szczytową i drugiego aby ten szczyt zdobyć. Ciekawe czy zdążymy...
- Adam Bielecki (@AdamTheClimber) 27 lutego 2018
RAFAŁ FRONIA
RAFAŁ FRONIA