Niekoñcz±ca siê Justyna. Mia³o jej tu nie byæ, a dalej walczy. I na razie nie chce rozmawiaæ o przysz³o¶ci

Trzydziestkami, niewa¿ne czy klasykiem czy ³y¿w±, mog³aby odmierzaæ karierê: piêæ medali, dyskwalifikacja, sukcesy, pora¿ki, pech, po¿egnanie. W niedzielê Justyna Kowalczyk biegnie domkn±æ to, co pozosta³o otwarte po Soczi

Aleksander Wierietielny, wielki gadu³a, który cztery lata temu sta³ siê wielkim milczkiem, nie spuszcza jej z oczu. Tu nie rozmawiaj, bo siê przeziêbisz. Teraz nie, bo trzeba siê regenerowaæ. Chod¼ szybciej. A ona idzie szybciej, nie rozmawia tu, gdzie nie trzeba i przeprasza: musi siê regenerowaæ.  "To s± igrzyska. Masa¿, a potem ¶piê od 21".

To s± igrzyska. Jej czwarte. Ma ³±cznie piêæ olimpijskich medali. Jest najstarsza w polskiej biegowej reprezentacji. Ale to ona bêdzie jedyn± Polk± w królewskim biegu. Do mêskiego na 50 km te¿ nikt siê z Polski nie zg³osi³. Niektórzy zd±¿yli ju¿ nawet wróciæ do kraju.

Justyna Kowalczyk Justyna Kowalczyk FOT. KUBA ATYS

Nie ogl±daj siê

Zaczynaj± o 7.15 polskiego czasu. Biegaczkom przypada w udziale sportowe zamkniêcie igrzysk. Nadzieje na medal, je¶li jakie¶ s±, sprowadzaj± siê do dwóch argumentów: to Justyna Kowalczyk. I: nigdy nic nie wiadomo. A oni dwoje chodz± przejêci, jakby znowu byli na pierwszych igrzyskach. Tych w Turynie, na które Kowalczyk przyjecha³a po zawieszeniu za deksametazon, startowa³a dopiero od po³owy olimpijskiego sezonu i czu³a, ¿e mo¿e w³a¶nie zaczyna siê jej czas.  

Mogli byæ ju¿ w igrzyskach cztery lata wcze¶niej, w Salt Lake City. Justyna mia³a kwalifikacjê. Ale us³ysza³a od trenera: "Jeste¶ na to za m³oda, zaufaj mi". Gdy cztery lata pó¼niej koñczy³a igrzyska w Turynie, powiedzia³ jej: "Gdyby¶ siê nie obejrza³a przed finiszem, to by³aby¶ mistrzyni± olimpijsk±". Obejrza³a siê, rywalki ja dogoni³y i mia³a br±z. Piêkn± niespodziankê.

Znajd¼cie innego lekarza

Przyjechali tam z sze¶cioma parami nart. Potem zdarza³o siê, ¿e i sto to by³o za ma³o. Trener wstawa³ w Turynie dwie godziny przed wszystkimi, ¿eby zrobiæ smarowanie. Potem dorobili siê ca³ego sztabu pracuj±cego na medale. W Turynie mierzyli w bieg w stylu klasycznym, odjechali z medalem w ³y¿wowym. W klasycznym w biegu na 10 km Justyna zemdla³a w lesie. Gdy j± zwie¼li skuterem w toboganie i operator TV zignorowa³ pro¶bê, by nie filmowaæ jej twarzy, trener bi³ go kijami narciarskimi po grzbiecie. Wszyscy my¶leli, ¿e to ju¿ po igrzyskach. Szef polskiej misji olimpijskiej Zbigniew Pacelt podsun±³ nawet doktorowi Robertowi ¦migielskiemu do podpisu pismo o wycofaniu Kowalczyk z 30 km.

 - O co chodzi?

 - O zdrowie. My nie mo¿emy jej wycofaæ, ale pan jako lekarz mo¿e.

 - Ja jako lekarz nie widzê przeciwwskazañ. Wiêc je¶li chcecie j± wycofaæ, musicie znale¼æ innego lekarza.

Justyna Kowalczyk na mecie eliminacji biegu sprinterskiego. XXIII Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018, 13 lutego 2018 Justyna Kowalczyk na mecie eliminacji biegu sprinterskiego. XXIII Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018, 13 lutego 2018 Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Je¶li by³ sukces, to przychodzi³ dó³. Je¶li wszystko zawodzi³o, to trzydziestka by³a ratunkiem

Dzi¶ biegnie na 30 km po raz dziesi±ty w wielkiej imprezie. Z piêciu takich biegów ma medale. Trzydziestkami mog³aby odliczaæ wa¿ne momenty kariery. ¯aden bieg na 30 km nie by³ bez znaczenia. I ¿aden nie okaza³ siê sprawdzon± wró¿b± na przysz³o¶æ. Je¶li by³ sukces, to nied³ugo potem przychodzi³ dó³. Je¶li nic siê wcze¶niej nie udawa³o, to na trzydziestkê mo¿na by³o liczyæ.

Na 30 km w mistrzostwach ¶wiata w Oberstdorfie wbieg³a w 2005 do czo³ówki: na czwarte miejsce za plecami wielkiej Marit Bjoergen, przy krzykach stadionowego spikera, ¿e dzieje siê co¶ wielkiego. Potem by³a dyskwalifikacja za wziêcie zakazanej substancji. Wymazano równie¿ w wynik z Oberstdorfu. Po dyskwalifikacji przyszed³ medal w Turynie. A potem znowu dó³ i przep³akane mistrzostwa ¶wiata 2007 w Sapporo. Ona chcia³a tam zdobywaæ z³ote medale, a rozchorowa³a siê i biegu na 30 km nawet nie dokoñczy³a.

Justyna Kowalczyk podczas treningu Justyna Kowalczyk podczas treningu Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Przymus ci±g³ego wygrywania

Dwa lata pó¼niej w Libercu zosta³a najlepsz± narciark± ¶wiata, zdobywaj±c na 30 km drugie z³oto tamtych M¦. Rodzinny dom okr±¿yli paparazzi, telefon rodziców dzwoni³ bez przerwy, ona poczu³a przymus ci±g³ego wygrywania. Ale rok pó¼niej w Vancouver to Marit Bjoergen by³a kolekcjonerk± z³ota. A¿ do biegu na 30 km, ze zwyciêstwem Kowalczyk wyrwanym na finiszu. Z mo¿e najcenniejszym zwyciêstwem w karierze. Rok pó¼niej by³y mistrzostwa ¶wiata bez z³ota, w Oslo. Tam na 30 km uda³o siê zdobyæ br±z. A w 2013 - srebro w Val di Fiemme. Medal na pocieszenie na koniec pechowych mistrzostw (medal w sprincie uciek³ wtedy po starciu ze Stin± Nilsson), ale ani trener ani ona cieszyæ siê nie zamierzali. Trener wzdycha³ wtedy, ¿e on umy³ samochód na dzieñ z³ota, a Justyna siê upar³a na swoj± taktykê i jest tylko srebro. Ona zapowiada³a, ¿e przychodz± czasy, gdy jedno srebro bêdzie uwa¿ane za sukces, a nie rozczarowanie.

Od tamtej pory nie sta³a na podium ¿adnej trzydziestki. Fina³owego biegu igrzysk w Soczi nie dokoñczy³a, zesz³a z trasy jeszcze przed pó³metkiem. Z bólem stopy po starciu z Aino Kais± Saarinen na pocz±tku biegu. Ale te¿ z ulg±, ¿e to ju¿ za ni±. Mia³a z³oto na 10 km, to mia³y byæ ostatnie igrzyska, odchodzi³a bez ¿alu. Ona koñczy³a karierê,  trener wybra³ medialn± ciszê. Trener wytrwa³ w postanowieniu. Ona nie. Biegi okaza³y siê ratunkiem w z³y czas.

Pjongczang 2018. Justyna Kowalczyk Pjongczang 2018. Justyna Kowalczyk FOT. KUBA ATYS

Czujê siê jak kiedy¶, pracujê jak kiedy¶. Tylko biegam wolniej

W niedzielê startuje w biegu, w którym jej mia³o nie byæ. Mia³o nie byæ tych igrzysk, ani kolejnych wa¿nych trzydziestek. Trzy lata temu w mistrzostwach ¶wiata w Falun nastawi³a siê na sprint i na 30 km pobieg³a ju¿ tylko z rozpêdu. Rok temu w M¦ w Lahti do trzydziestki siê nie zg³osi³a. Ale tê olimpijsk± w Pjongczang mia³a upatrzon±.

Nie mówi, ¿e to ostatnia. Ani ¿e ostatni sezon.  W ogóle nie chce przed koñcem igrzysk rozmawiaæ o przesz³o¶ci ani przysz³o¶ci. O samym biegu te¿ nie za wiele. Pó³s³ówkami. Kiedy¶ to by³ znak, ¿e czuje siê mocna i nie chce nic powiedzieæ nieopatrznie. Ale w tej drugiej czê¶ci kariery ma³o która z dawnych regu³ siê sprawdza.  Cia³o i g³owa ju¿ reaguj± inaczej. - Przeczucia? Ja siê czujê jak kiedy¶, pracujê jak kiedy¶. Tylko potem patrzê w czasy i jestem wolniejsza - mówi³a niedawno. Ale co do jednego przeczucie jej na pewno nie myli³o: szybko przysz³y czasy, gdy jakikolwiek medal  w biegach smakowa³by wyj±tkowo.


Sport.pl

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.