Shiffrin w Pjongczang może pobić rekord Chorwatki Janicy Kostelić, która w Salt Lake City w 2002 roku zdobyła trzy złote medale (kombinacja, gigant, slalom) i jeden srebrny (supergigant). Pierwszy krok już wykonała.
W czwartek Shiffrin wygrała slalom gigant. Swoją klasę potwierdziła w drugim przejeździe. Po pierwszym Amerykanka zajmowała drugie miejsce. Prowadziła Manuela Moelgg.
34-letnia Włoszka miała szansę na największy sukces w karierze (jeszcze nigdy wcześniej nie wygrała nawet zawodów Pucharu Świata), ale drugi poszedł jej zdecydowanie gorzej - spadła na ósmą lokatę.
Srebrny medal wywalczyła Ragnhild Mowinckel z Norwegii, a brązowy Federica Brignone z Włoch.
Amerykanka w tym sezonie zdecydowanie dominuje w alpejskim Pucharze Świata. Zdobywczyni Kryształowej Kuli z poprzedniego sezonu jest liderką z 1477 punktami na koncie. Druga, Niemka, Viktoria Rebensburg ma 634.
Shiffrin 10 razy wygrała, dwa razy była druga i trzykrotnie trzecia. Do igrzysk w Pjongczang zostało jeszcze pięć zawodów. Jak wielkie nadzieje wzbudza u Amerykanów, można zobaczyć po reakcjach w social mediach. Szczególnie po jej ostatnich dwóch wpadkach - we wtorek Amerykanka nie ukończyła giganta (wywróciła się w I przejeździe) i niedzielnego supergiganta (ominęła jedną z bramek).
To pierwszy taki przypadek od ponad sześciu lat - ostatni raz dwóch wyścigów z rzędu nie ukończyła w 2011 roku, kiedy nie została klasyfikowana w Courchevel i Flachau.
Ale i tak nikt nie ma wątpliwości: Shiffrin, jeśli nie przydarzy jej się jakaś poważna kontuzja, lzostanie najlepszą alpejką w historii. W wieku 22 lat (!) ma na swoim koncie 41 wygranych w Pucharu Świata. Liderka tej klasyfikacji Lindsey Vonn ma 79, w wieku Shiffrin miała ledwie siedem. 41 zwycięstw w Pucharze Świata w tym wieku miała tylko austriacka alpejka Annemarie Moser-Proell, która zakończyła karierę z 62 wygranymi.
Shiffrin wygranych miałaby pewnie jeszcze więcej, gdyby nie kontuzja, która w sezonie 2015/16 wyeliminowała ją na dwa miesiące.
Vonn w wieku Shiffrin na podium stawała, w co trzecich zawodach, a Shiffrin na pięć startów, cztery kończy na jednym z trzech najwyższych miejsc. Vonn w swoim najlepszym sezonie wygrała 12 razy na 37 konkurencji. Teraz Shiffrin - na półmetku - ma już 10 wygranych.
Oprócz rekordu zwycięstw w Pucharze Świta, który jeśli przyjdzie, to przyjdzie za kilka sezonów, Shiffrin już teraz może pobić rekord punktów w jednym sezonie Pucharu Świata. Obecnie rekordzistką jest Tina Maze, która w 2013 roku zgromadziła 2414 punktów. Amerykanka ma ich 1477, a do końca zostało 14 zawodów.
Shiffrin jest też pierwszą Amerykanką, która wygrała trzy zawody Pucharu Świata jeszcze przed zakończeniem 18. roku życia. Nie udało się to nawet Vonn, która musiała poczekać do 20.
- Od zawsze byłem przekonany, że tak się stanie - powiedział o eksplozji talentu Shiffrin Roland Pfeifer, austriacki trener techniczny Amerykanek przed igrzyskami w Soczi. - Gdy w 2012 roku po raz pierwszy zobaczyłem Mikaelę podczas treningu, powiedziałem jej, że jeśli nadal będzie tak jeździć, to w Pucharze Świata nikt jej nie pokona. Widziałem kilka tak utalentowanych młodych zawodniczek, ale żadna z nich nie potrafiła tak ciężko trenować. Nigdy nie widziałem lepszej od niej - mówił trener. Dużo chętniej, niż sama Shiffrin, która w mediach o swoich rekordach nie mówi w ogóle. Cały czas jest skupiona na rozwijaniu swoich umiejętności i na każdym kolejnym przejeździe. Często, nawet gdy wygrywa, nie jest zadowolona ze swojego przejazdu, jak np. w Courchevel, gdzie po wygranej można było zobaczyć na jej twarzy niezadowolenie.
Z roku na rok Shiffrin robi się coraz bardziej wszechstronna. Karierę zaczynała jako specjalistka od slalomu specjalnego (na pierwszych 20 zwycięstw w karierze złożyło się 19 slalomów i jeden gigant). Teraz coraz częściej wygrywa w gigancie (ma już w nim 6 zwycięstw), a w tym sezonie pokonała rywalki już nawet w zjeździe (startowała w nim dopiero cztery razy w karierze).
Słynąca z wszechstronności, była słoweńska alpejka Tina Maze, przyznała, że dobre wyniki w zjeździe zaczęła osiągać dopiero po 10 latach profesjonalnej kariery. Shiffrin robi to już teraz.
"Shiffrin właśnie miała drzemkę. Zawodniczkę czekał za chwilę start w mistrzostwach USA w wieku do 14 lat. Pamiętam, jak po nią poszedłem. Obudziła się 20 minut przed startem, rozgrzała się i po prostu poszła na stok" - wspomina Brayton Pech, koleżanka Shiffrin z pokoju z Akademii Burke Mountain w Vermoncie.
Młoda Amerykanka zawody oczywiście wygrała. Drugą zawodniczkę pokonała o... 11 sekund. To w narciarstwie alpejskim przepaść. Zwykle różnice wynoszą setne części sekundy, a tu - 11 sekund. Rozumiecie? 11 sekund!
Ameryka doskonale wiedziała, że ma olbrzymi talent. W 2010 roku po raz pierwszy zaczęto o niej mówić jako kolejnej Vonn. Od tamtej pory przymiotniki "przeciętny" i "zwyczajny" nie występują przy jej nazwisku. - Jest uzdolniona jak Mozart w muzyce - powiedział kiedyś o niej Dave Gavett, szef i trener słynnej akademii z Vermontu, Green Mountain Valley School.
Shiffrin w Pucharze Świata zadebiutowała 11 marca 2010 roku - wystartowała w zawodach w Szpindlerowym Młynie, miała 15 lat. Wtedy jeszcze punktów nie zdobyła. Udało się to w kolejnym sezonie - 29 grudnia 2010 roku - w którym po raz pierwszy stanęła na podium slalomu w Linzu (była trzecia), i to mimo że po pierwszej serii zajmowała 12. lokatę.
Wcześniej, w kwietniu, stała się najmłodszą w historii mistrzynią alpejską USA. Na Winter Park w Kolorado wygrała w slalomie.
Matka Mikaeli - Eileen, która ma doświadczenie narciarskie, obserwuje wszystkie aspekty życia swojej córki. Cały czas przy niej jest - gotuje jej pomiędzy zawodami, a gdy jeszcze się uczyła, pomagała w lekcjach. Szczególnie w matematyce, którą zaliczała przez internet. Zresztą jak wszystkie egzaminy przed igrzyskami w Soczi.
Gdy po raz pierwszy nie pojechała na zawody z mamą, doznała kontuzji, która wyeliminowała ją na dwa miesiące z zawodów. - Ma wszystko podane na talerzu. Ale nie wykorzystuje tego. Całą uwagę skupiam na niej. Staram się spełniać wszystkie jej zachcianki, ale nie wpływa to na nią źle. Często po prostu mówi mi: "mamo przestań, chodźmy pooglądać telewizję" - opowiada o Mikaeli jej matka.
Matkę Mikaeli doskonale pamięta Rika Moore - trener narciarski z miejscowości Vail w Kolorado. To właśnie tam przyszła na świat obecna mistrzyni świata w slalomie. - Cała ich rodzina kocha narty - wspomina i dodaje, że rodzice Mikaeli nie byli tak uzdolnieni, jak ich córka (ojciec Jeff jest anestezjologiem, a matka pielęgniarką).
- Mikaela była bardzo wesołą siedmiolatką, ale od razu było widać jej determinację podczas jazdy na nartach. Wiele dzieci trenuje dlatego, że chcą tego ich rodzice. Ale nie Mikaela. Ona miała własną motywację i była skupiona na każdym kolejnym skręcie na trasie - dodaje Moore.
Gdy miała osiem lat wraz z rodzicami przeprowadziła się do New Hampshire. Tam kontynuowała naukę. Tym razem pod okiem trenera Ricka Colta. Setki jej zjazdów utwierdziły go w przekonaniu, że ma do czynienia z cudownie utalentowanym dzieckiem. Gdy pytał ją, co robiła w wolnym czasie, odpowiadała, że oglądała wideo z Pucharu Świata, by podpatrywać technikę najlepszych zawodniczek.
W kuchni w rodzinnym domu Eileen ustawiała miotły, by córka mogła ćwiczyć ich wymijanie i odbijanie się od ciała. Później, wraz ze starszym o trzy lata bratem Taylorem, przeniosła się do Burke Mountain Academy. - Ona już wtedy była świetną sportsmenką. Pewna siebie, ze wspaniałym czuciem śniegu - mówi Kirk Dwyer, szef tamtejszej akademii, który z czasem stał się jej osobistym trenerem.
Mówi też, że matka chciała, by Mikaela trenowała więcej, niż miała startów. - To tak, jak z siostrami Williams w tenisie. Gdy były młode, trenowały, gdy inni startowali w zawodach. Dla Shiffrin trening to była podstawa rozwoju. Jeśli jedziesz na zawody, to masz tylko dwa zjazdy dziennie. Jak trenujesz, to pokonujesz trasę 12-13 razy w ciągu doby - tłumaczy.
Shiffrin, gdy miała 12 lat, przez rok wystąpiła tylko w 11 wyścigach. Wszystkie wygrała. Dwa lata później pojechała na Mistrzostwa Świata do Włoch - wygrała z ponad 3-sekundową przewagą.
Gotowanie! Shiffrin uwielbia gotować. Wydała nawet książkę kucharską "Zwycięskie przepisy Shiffrin". Królują oczywiście te zawierające zdrową i świeżą żywność, ale alpejka otwarcie przyznaje, że słodycze to jej słabość. Tak, jak i makarony, które spożywa na śniadanie, obiad i kolację.
Nie może przeżyć dnia bez drzemki. Jak sama mówi, w ciągu dnia nie śpi zaledwie 1-2 razy w roku. Krąży nawet plotka, że podczas zawodów slalomu w Soczi, gdy zdobywała złoty medal olimpijski, ucięła sobie drzemkę pomiędzy przejazdami na podłodze w budynku, gdzie inne zawodniczki czekały na swój start.
Świetnie jeździ na nartach, świetnie gotuje i jakby tego było mało, to jeszcze pięknie gra na pianinie! Oto cała Shiffrin, która już w lutym może zostać najlepszą alpejką w historii na jednych igrzyskach olimpijskich - mając zaledwie 22 lata...