Pjongczang 2018. Kamil Stoch znów w czołówce na treningach. - Pracowałem nad pozycją najazdową i są efekty - mówi

U Kamila Stocha bez zmian: na treningach nie schodzi z podium. Kto będzie czwartym Polakiem w kwalifikacjach na dużej skoczni, rozstrzygnie jutrzejszy treningowy pojedynek Maciej Kot-Piotr Żyła. Pozostali skoczkowie Horngachera być może opuszczą te serie
Pjongczang 2018. Kamil Stoch Pjongczang 2018. Kamil Stoch FOT. KUBA ATYS

Wrócili na skocznię po trzech dniach przerwy, a teraz być może Stefan Horngacher da im jeszcze dzień od niej odpocząc. Ale nie wszystkim, bo polska kadra podzieliła się na dwie grupy. Pierwsza, czyli Kamil Stoch (drugi, trzeci, trzeci w seriach treningowych, najlepszy po medalistach z normalnej skoczni, Robercie Johanssonie i Johannie Andre Forfangu), Dawid Kubacki (piąty, siódmy, ósmy) i Stefan Hula (szósty, 28., 22.) mogłaby powtórzyć za Hulą: "Wystarczyło przyjść, skoczyć i widać że jest ok". A druga, Maciej Kot (dziewiąty, 20. i 12.) i Piotr Żyła (32., 22, 36.), za Kotem: "Nie są to jeszcze skoki, których bym oczekiwał".

Piotr Żyła Piotr Żyła FOT. KUBA ATYS

Żyła bez optymizmu

To oni dwaj rywalizują teraz o miejsce w piątkowych kwalifikacjach do konkursu na dużej skoczni. I niewykluczone, że tylko oni przyjadą na jutrzejsze treningi. W lepszej sytuacji jest Maciej Kot. On miał problem z pozycją dojazdową, ale większość zadań na trening wypełnił. - Było nieźle, ale może być lepiej - mówił. Żyła natomiast miał wyraźny problem na rozbiegu. - Gubiłem balans. To jest do poprawienia, ale czy się uda, zobaczymy - opowiadał.

Stefan Horngacher przypominał dzień wcześniej, że Żyła potrafi się poprawiać z dnia na dzień, że nagle chwyta pomysł na dobre skoki. W wypowiedział Żyły tyle optymizmu nie było. Na razie igrzyska są dla niego trudnym doświadczeniem. W Soczi cztery lata temu płakał po rozczarowaniach na skoczni, teraz może się obawiać tego, że nie skoczy w Pjongczangu w żadnej punktowanej serii, bo jeśli się nie dostanie do konkursu indywidualne, to i szanse na miejsce w drużynie w poniedziałkowym konkursie będą iluzoryczne.

Kamil Stoch Kamil Stoch DMITRI LOVETSKY/AP

Stoch: ja chciałbym jeszcze poskakać

Pozycja Stocha, Kubackiego i Huli nie podlega dyskusji, ale na temat: skakać jeszcze czy nie skakać przed kwalifikacjami zdania mają podzielone. - Jeśli będę miał wybór, to będę chciał przyjść w czwartek. Zwłaszcza, że ma być jeszcze lepsza pogoda do skakania - mówił Kamil Stoch. Pogoda była rzeczywiście wyjątkowo sprzyjająca,  wiatr szalał nad igrzyskami tylko do czasu aż zaszło słońce. - To było miłe zaskoczenie: stabilne warunki - mówił Stoch. - Pracowałem nad pozycją najazdową i ten trening przyniósł spodziewane efekty. W prędkościach na progu trochę dogoniłem Dawida, ale nie chcę mówić, że teraz to już będę cały czas jeździł szybciej. Zobaczymy, czy się uda - tłumaczył.

Hula: forma ze średniej skoczni nadal jest

Kubacki i Hula treningi chętnie odpuszczą, jeśli tak zdecyduje Horngacher. - Skakało się naprawdę fajnie, bo wprawdzie górą wiatr dmucha, ale siatki się sprawdzają i niżej jest spokój. Były równe warunki, dobre skoki. Na tyle dobre, że mogę tu wrócić dopiero na kwalifikacje, nie ma problemu - mówił Kubacki. - U mnie poza drugim skokiem wszystko było w porządku. W tym drugim pozycja dojazdowa się nie udała. Może w trzeciej próbie nie było takiej odległości jakiej bym sobie życzył, ale skok był w porządku. Dyspozycja ze średniej skoczni jest, pozostaje tylko czekać na kolejne skoki. Wiele już nie musimy robić do kwalifikacji - mówi Hula.

Decyzja o wyborze czwartego skoczka zapadnie w czwartek. - Ja mam swój plan, Piotrek ma swój plan -mówi Maciej Kot. - A trener wybiera.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.