Prowadzenie w klasyfikacji medalowej utrzymali Niemcy. Na podium są również Holendrzy i Norwegowie. Polska bez medalu.
www.pyeongchang2018.com
Martin Fourcade z Francji i Johannes Thingnes Boe z Norwegii nie zdobyli medalu w biathlonowym sprincie mężczyzn na 10 kilometrów. Rywalizację wygrał Arnd Peiffer z Niemiec.
Dwóch wielkich faworytów bez medalu w pierwszej biathlonowej konkurencji mężczyzn na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. Martin Fourcade i Johannes Thingnes Boe nie poradzili sobie z trudnymi warunkami na strzelnicy. Francuz ukończył rywalizację z trzema pudłami, a Norweg z czterema.
Rywalizację wygrał Arnd Peiffer. Reprezentant Niemiec był bezbłędny na strzelnicy i wyprzedził Michala Krcmara z Czech i Dominika Windischa z Włoch.
Na stracie sprintu stanęło dwóch Polaków: Grzegorz Guzik i Andrzej Nędza-Kubiniec. Pierwszy nasz reprezentant zajął 59. miejsce, a drugi 67. Obaj pudłowali dwukrotnie, ale tylko Guzik wystartuje w biegu pościgowym.
Austriak David Gleirscher był czwarty w finałowym przejeździe, ale to wystarczyło mu do zdobycia złotego medalu! Jego czas w sumie: 3:10,702 s. Co więcej, to pierwsze zwycięstwo 23-latka w jakichkolwiek zawodach tak wysokiej rangi! Srebro Amerykanina Chrisa Mazdzera (+0,026 s), brąz Niemca Johannesa Ludwiga (+0,230 s)
Dramat w ostatnim przejeździe przeżył Felix Loch, główny faworyt do złota. Niemiec prowadził po trzech ślizgach, miał przewagę, ale popełnił błąd i wypadł poza podium.
W klasyfikacji końcowej, Maciej Kurowski zajął miejsce 19. (+1,911 s), a Mateusz Sochowicz był 27.
Kazaszka Julia Galiszewa wymodliła ten brąz w muldach! Srebro Kanadyjki Justine Dufour-Lapointe, a złoto dla lepszej od niej o 0,09 pkt (78,65 pkt) Francuzki Perrine Laffont!
To już oficjalne - złoto (i rekord olimpijski) Kramera! Srebro dla wolniejszego o 1,85 s Teda-Jana Bloemena, a brąz dla jadącego z Kanadyjczykiem w parze Norwega Sverrego Lundego Pedersena, który przegrał środkowy stopień podium o 0,002 s! Artur Wielgat był 22., ostatni (+21,95 s).
Pierwsza seria skoków próbnych za nami. Najdalszy był Niemiec Johannes Rydzek - 105,5 m. Cieślar był 28. (83,5 m), Słowiok 31. (77 m), Kupczak 38. (75,5 m), a Marusarz 51. (72 m), przedostatni. Trzech zawodników nie stawiło się na belce.
Tak było w drugiej serii próbnej: Najlepszy z Polaków był Słowiok (93,5 m), dalej Cieślar (89 m), Kupczak (80 m) i Marusarz (70 m), ale nie były to wyniki z czołówki.
Kanada, Szwajcaria oraz Olimpijczycy z Rosji - to trzej półfinaliści w curlingowym turnieju par mieszanych.
Kanadyjczycy do 1/2 weszli z bilansem 6-1, Szwajcarzy 5-2, a Olimpijczycy z Rosji z 4-3. Taki sam bilans mają Norwegowie oraz Chińczycy, którzy w niedzielę o godz. 12.05 zmierzą się ze sobą w tie-breaku o awans do półfinału.
Obie te drużyny spotkały się ze sobą w ostatniej, siódmej serii gier i w niej lepsi okazali się Azjaci, którzy dzięki temu przedłużyli szanse na awans doprowadzając do tie-breaka.
Z powodu silnego wiatru odwołano kwalifikacje slopestyle'u kobiet, które miały odbyć się w nocy z soboty na niedzielę.
Na razie nie podano ich nowego terminu. Finał, w którym wystartuje 12 zawodniczek, zaplanowany jest na godz. 2.00 w nocy z niedzielę na poniedziałek czasu polskiego.
To kolejna rywalizacja, która została odwołana z powodu silnego wiatru. Wcześniej organizatorzy postanowili przełożyć alpejski zjazd mężczyzn, który został przeniesiony na czwartek.
W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu udało się jednak rozegrać finał slopestyle'u mężczyzn, gdzie triumfował zaledwie 17-letni Amerykanin Red Gerrard.
Zjazd mężczyzn został zaplanowany na godz. 3.00 polskiego czasu. W niedzielę, kiedy miała odbyć się konkurencja potwierdziły się jednak wcześniejsze prognozy pogody, które zapowiadały trudności z jej rozegraniem.
O tym informowano już w piątek. Zawodnikom przeszkadzał wiatr, który bardzo utrudniał ich transport na start. Podmuchy uniemożliwiały kursowanie przeznaczonych do tego gondoli. Prędkość wiatru dochodziła do 72 km/h - poinformowali organizatorzy.
Ci próbowali zrobić wszystko, by zjazd odbył się w zaplanowanym terminie. Organizatorzy myśleli nawet nad zmianą trasy zjazdu, jednak ostatecznie zdecydowali się przełożyć zawody na czwartek na godz. 3.00. W związku z tym na piątek przełożono męski supergigant, który pierwotnie miał odbyć się w czwartek.
Na liście startowej męskiego zjazdu jest jeden Polak - Michał Kłusak.
Simen Hegstad Krueger zaczął bieg łączony od kraksy i połamanych kijków, a skończył ze złotym medalem. Całe podium dla reprezentantów Norwegii.
24-letni Krueger na początku biegu zderzył się z dwoma innymi zawodnikami - Rosjanami startującymi pod olimpijską flagą Andriejem Łarkowem i Denisem Spicowem. Zanim ruszył dalej na trasę, musiał wymienić połamane kijki. A potem rozpoczął pościg za czołówką.
Na prowadzenie wyszedł na przedostatnim okrążeniu, a bieg wygrał w czasie godziny 16 minut i 20 sekund. To jego pierwsze olimpijskie złoto.
8 sekund do niego stracił Martin Johnsrud Sundby, a 9,9 Hans Christer Holund i całe podium zgarnęli Norwegowie.
Jedyny Polak w stawce, Dominik Bury, zajął 52. miejsce. Do zwycięzcy stracił siedem minut.